— Jeszcze nie wiem — odparł ostatecznie. — Miałem jechać, nawet się zapisałem, ale nie jestem pewny, czy mam teraz głowę na jakieś gry i zabawy w śniegu. Przyznaję, że chyba trochę mi się nie chce — mruknął, wspinając się po krętych schodach.
Kiedy indziej uznałby Zimowisko za niesamowitą frajdę i przedsięwzięcie, którego za żadne skarby nie mógłby opuścić; jednak z biegiem ostatnich wydarzeń i jakiejś takiej przytłaczającej świadomości, że gdyby Fausta miała mniej szczęścia, mogłaby zostać postrzelona w brzuch, a potem nawet umrzeć, tracił ochotę i na wygłupy i na wycieczki.
— A czemu ty jedziesz? Nie umrzesz tam? — zagaił, zaciekawiony. Wydawało mu się, że Jelly parę razy uskarżała się, że śnieg, lód i chłód nie leżą w upodobaniach gadów — a ona, patrząc na jej cholernie długi ogon, gadem niezaprzeczalnie przecież była.
I gdzieś tam w środku tej wędrówki przez nieskończone korytarze akademii, doszedł do wniosku, że sam chyba jednak nie pójdzie dziś na zajęcia.
— O, to tutaj.
Kiedy indziej uznałby Zimowisko za niesamowitą frajdę i przedsięwzięcie, którego za żadne skarby nie mógłby opuścić; jednak z biegiem ostatnich wydarzeń i jakiejś takiej przytłaczającej świadomości, że gdyby Fausta miała mniej szczęścia, mogłaby zostać postrzelona w brzuch, a potem nawet umrzeć, tracił ochotę i na wygłupy i na wycieczki.
— A czemu ty jedziesz? Nie umrzesz tam? — zagaił, zaciekawiony. Wydawało mu się, że Jelly parę razy uskarżała się, że śnieg, lód i chłód nie leżą w upodobaniach gadów — a ona, patrząc na jej cholernie długi ogon, gadem niezaprzeczalnie przecież była.
I gdzieś tam w środku tej wędrówki przez nieskończone korytarze akademii, doszedł do wniosku, że sam chyba jednak nie pójdzie dziś na zajęcia.
— O, to tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz