Zwierzę było bardzo ciekawskie, trochę jak sam Seth. Mógł zrozumieć jego zainteresowanie nową osobą, zwłaszcza jeśli ta osoba też miała na sobie zapach własnego smoka. Chociaż nie wiedział w sumie, czy czuł, bo jeszcze tego dnia nie miał przyjemności znaleźć się w pobliżu Ragnara. Przez myśl mu przeszło, że dobrze by było znać język smoczy, ale chyba nie było jeszcze takiego mędrca, który by rozumiał te potwory. Chociaż może jakby poszukać, to by się znalazło?
- No widzisz, pozory mylą – odpowiedział młodzieniec, uśmiechając się pod nosem. Było to dosyć… niecodzienne spostrzeżenie, ponieważ sam miał bardzo duży problem z wyborem klasy, kiedy przyglądał się temu, jakie one były. Miał dylemat pomiędzy łowcami, a jeźdźcami. – Tak szczerze to wybór klasy był u mnie uzależniony od tego, że spotkałem pewnego wrednego i niesfornego smoka, z którym nawiązałem więź, wbrew sobie. Ragnar był wtedy już dorosłym smokiem i mieliśmy nieprzyjemne starcie na sam początek. Łowcy chodzili mi po głowie, ale los bywa przewrotny – wyjaśnił, przyznając rację jej pozorom. Niemniej w ogóle nie żałował, że smok był już dorosły, bo dzięki temu był w pełni sił i potrafił wykorzystywać wszystkie swoje umiejętności. To była bardzo duża przewaga w przypadku walk, na które nomen omen liczył. Zastanawiał się czy jego umiejętności dawały mu dużą przewagę w starciach z innymi istotami. – Tak, miewa humorki… Nie podoba mu się, że jest zamknięty w stajni, zamiast latać w przestworzach – był tutaj tylko dlatego, że trzymała ich przy sobie więź. Seth trochę mu współczuł, ale jeśli w końcu uda im się zgrać, to będą mogli polecieć w świat.
- Oh, czyżbyś zamierzała mi postawić warunek? – podpytał trochę wyzywająco, podejmując jej grę, ale dziewczyna chyba nie do końca zamierzała wzięć w niej udział. Trochę szkoda, bo właśnie zaczynało się robić naprawdę ciekawie, ale spokojnie, mieli jeszcze na to czas. – No jak tak teraz rozmawiam z pewnym jeźdźcem, to zaczynam myśleć, że jej towarzystwo na zajęciach będzie zdecydowanie o wiele ciekawsze niż samotność w szkolnych korytarzach – puścił jej oczko. – Z tego co kojarzę, powinnyśmy mieć w najbliższym czasie tor przeszkód. Czy zaszczycisz mnie swoim towarzystwem w drodze na zajęcia? – zapytał wystawiając w jej kierunku ramię jak dżentelmen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz