Killian rzadko ukazywał się uczniom akademii będąc bardziej zajęty tym, w jakim stanie się znajdował. W dodatku chłopak ostatnio coraz częściej tracił poczucie rzeczywistości. Myślał z początku, że to taki okres. Jednak gdy wybudzał się nagle stojąc na schodach, czy w swojej pracowni stojąc przy stole, zaczął odczuwać strach. Co jeśli zbyt długo znajdował już się poza swoim ciałem? Nie chciał skończyć jako zjawa akademii.
Więc zaczął wychodzić coraz częściej na korytarze. Czuł się wręcz zaskoczony ilością uczniów. W dodatku było naprawdę coraz więcej przedstawicieli poszczególnych ras przez co Varney zaczął znów odczuwać podekscytowanie i chęć poznania ich mocy, zdolności, anatomii. W swoich czasach nie miał okazji poznać tyle osób, choć często był zapraszany na spotkania śmietanki towarzyskiej. Jednak teraz, po tylu latach co Kill uznał za ironiczne, poczuł się samotny. Nie potrafił jednak tak po prostu podejść do kogoś, więc moment zobaczenia blondynki był tym przełomowym dla młodego mężczyzny.
Odwzajemnił powoli uśmiech, jakim oczarowała go blondynka i wysunął w jej stronę dłoń, na której miał sygnet rodzinny.
— Wyniki tej zabawy? Cóż, także jestem ciekaw na kogo trafię — powiedział ściskając delikatnie bladą dłoń dziewczyny. Była naprawdę ładna. Jej okrągłą twarz została przyozdobiona masą ledwo widocznych piegów, co chłopak uznał za naprawdę ciekawy dodatek podkreślający tylko i wyłącznie urodę dziewczyny. — Och, w takim razie mogę zaproponować panience oprowadzenie po szkole. Miałem wiele czasu, aby się z nią zapoznać...
Parsknął wewnątrz siebie śmiechem. Wiele czasu? Cholerne kilkaset lat!
— Killian Varney — skłonił się elegancko, nie zbyt głęboko, ale wystarczająco by okazać dziewczynie szacunek. — Miło mi cię poznać, Aurelio.
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz