Słuchała dziewczyny uważnie. Dużo gadała, mimo swojego stanu, więc może aż tak źle z nią nie było? Ogrzyca zmarszczyła swoje brwi, przyglądając się wężowej dziewczynie z mimo wszystko wyraźnym zainteresowaniem. Oczy jej się zaświeciły, kiedy powiedziała, że zna kogoś kto mógłby jej coś takiego załatwić. I mimo, że Jelly dzielnie starała się przekonać dziewczynę o kruczoczarnych włosach, to ona traktowała wszystkie jej słowa z przymrużeniem oka. Podejrzewała, że nie może przeżyć nic gorszego, co przeżyła umierając. Podpalanie żywcem i obcinanie palców sekatorem było gorsze w jej mniemaniu, niż jakaś tam zwykła przemiana. Była pewna, że nie wyglądało to jak w filmach, zawłaszcza po tym co tu zobaczyła, jednak też nie było to dla niej tak złe, jak w istocie mogłoby być.
Ale była wdzięczna wężowej, za miłe słowa otuchy. Za to, że widziała ją w innym świetle, tak samo jak Ven. Uśmiechnęła się do niej i położyła jej rękę na ramieniu, naprawdę delikatnie je klepiąc.
— Mimo wszystko, nie musisz się mną przejmować. Po prostu dałabym wszystko żeby chociaż na dzień znów być sobą — zmrużyła oczy, a uśmiech znikł na moment z jej twarzy. Zaczęła się zastanawiać.
— Moja fizjologia też się trochę zmieniła. Nie jestem na przykład w stanie płakać nawet normalnie — wzruszyła ramionami, puszczając ją przy tym. Odeszła od łóżka, odwracając się do niej tyłem, machając niespokojnie ogonem na boki, wciąż słuchając Qualle. Dziewczyna coraz bardziej wkręcała się w ten temat. W jej głosie wyraźnie było słychać dumanie. Zbyt dużo rozmyślała zapewnię na ten temat.
— Wydaje mi się, że można te wszystkie rzeczy robić niezależnie od tego jak się wygląda — uderzyła ogonem o ziemie, wracając wzrokiem do dziewczyny na łóżku. Razem z głową w końcu obróciła swoje ciało, które naprężyła. Rozciągnęła swoje zmęczone, obolałe mięśnie i westchnęła ciężko. Usiadła na krzesełku przy łóżku. Widać było, że jest niespokojna i wciąż zestresowana tym co się działo przed chwilą. To wszytko wciąż było dla niej nowe i mimo powolnego wdrążania się, jeszcze miała wiele rzeczy do których musiała się przyzwyczaić.
— Ty jako gad też nie masz beznadziejnego życia — dokończyła w końcu za nią melancholijnie, wpatrując się w obraz zza okna. Śnieg delikatnie opadał na ziemie, uderzał o okna. Hana poprawiła kosmyk swoich włosów i włożyła go za ucho, zamyślona.
— Chyba po prostu obie powinnyśmy po prostu zaakceptować, to kim jesteśmy i żyć dalej, przyzwyczajając się do swojego ciała i próbując nowych rzeczy — jej usta wykrzywiły się w górę. Jej wzrok spoczął na mętnym spojrzeniu Gorgon. Wzięła swój ogon do ręki i pomiziała się po końcówce, zdając sobie sprawę, ze to niesamowicie przyjemne uczucie. Aż przeszedł ją dreszcz, więc odłożyła kończynę.
— A tak wracając do seksu, w sensie, że co? W ogóle nie masz jak uprawiać seksu? To bolesne dla Ciebie, czy jak? — zapytała nagle z ciekawością, unosząc jedną brew ku górze. W sumie zainteresowało ją to. Ona tam dopiero drugi dzień była w tym ciele i jeszcze nie wszystko zdążyła odkryć. Nagle usłyszała dźwięk powiadomienia w telefonie, więc wyciągnęła komórkę z kieszeni i spojrzała na ekran, widząc coś o jakiejś plotkarze.
— Co to plotkara? — zaczęła przewijać informacje i się zaśmiała, widząc jakieś bzdury o randkach.
— Masz okazje znaleźć miłość, meduzo — stwierdziła, po czym bez pytania dziewczyny wpisała ją na listę uczniów, którzy mieliby wziąć w tym udział.
— Zapisałam Cie na randkę w Ciemno — uśmiechnęła się w jej stronę szerzej.
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz