Gideon całą poprzednią noc spędził na nauce przed stosem notatek i starych książek wypożyczonych gdzieś z odmętów biblioteki. Godziny spokojnego, zimowego półmroku, mijały mu beztrosko pośród kolejnych rozdziałów niemal rozpadającego się egzemplarza ,,Starej Sztuki Alchemii", a kiedy czytał, w tle majaczyła mu składanka niemal całego albumu Skillet, która z głośnością bomby atomowej, zapętlała się przez całą noc.
Anvill na szczęście nie musiał martwić się, że muzyka, która poruszała drobne bibeloty na półkach jego pokoju, komukolwiek przeszkadzała.
Sąsiad z pokoju po prawej był kompletnym ćpunem, który niemal co noc organizował jakieś imprezy, a kolega z pokoju po lewej stronie, zdzierał sobie gardło do piosenek z playlisty młodego wampira, waląc w dzielącą ich ścianę i krzycząc: "ej, jakie to jest zajebiste!".
Pośród gmachu papierów, Anvill nawet nie zauważył, że nocny mrok już dawno zamienił się w poranną, chłodną szarawkę.
Mimo to, nie spodziewał się żadnych gości, tak samo jak zresztą nie spodziewał pojawić się na którymkolwiek z dzisiejszych wykładów. Tym bardziej był zdziwiony, kiedy usłyszał pukanie do drzwi. Niechętnie wstał z krzesła i, mając na sobie tylko bokserki i czarną koszulkę, powlókł się, żeby przekręcić klucz w zardzewiałym zamku.
Z przeciągłym ziewnięciem i w kompletnym nieładzie, podsunął okulary na nosie trochę wyżej i wyjrzał przez szparę między framugą a drzwiami, dostrzegając Crystal na korytarzu.
— Cześć? — rzucił stosunkowo niepewnie, bo pierwszy raz od jakiegoś czasu, jej obecność go nie ucieszyła. Do tej wizyty podszedł raczej neutralnie, a jedyne uczucie, które faktycznie odczuł, było zdziwienie; cholera, była przecież 6:39.
— Co ... Tutaj robisz? — zapytał, omiatając ją spojrzeniem.
Fakt, sam może nie wyglądał najlepiej, ale przy Crystal czuł się niemal jak dobrze urodzony szlachcic. Zastanawiał się tylko gdzie i z kim doprowadziła się do tak podłego stanu.
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz