Dziewczyna była nieprzyzwyczajona do takie ilości atencji i zainteresowania jej osobą w takiej ilości, w jakiej robił to jej rozmówca. Mimo wszystko, było to dość osobliwe.
Musiała też przyznać że sama jest zainteresowana jego osobą. Jego przeszłością i jego dziwnym, według niej, zachowaniem.Tym podejrzanym sposobem poruszania się, mówienia. Ciekawość ta paliła ją od środka niczym ogień piekielny. Było to idealne określenie, pasujące zarówno do charakteru, jak i przeszłości czarownicy. Ogień.
Ekaterina pogłaskała ponownie kocura po głowie i zastanowiła się chwilę co odpowiedzieć na to osobliwe pytanie ze strony chłopaka. Uniosła brew, jakby rozwiązując jakąś skomplikowaną zagadkę, i uśmiechnęła się pod nosem.
- Nie mam zielonego pojęcia, mój drogi- odezwała się powoli zbliżając swoją dłoń do klamki przeznaczonego dla niej pokoju- Ale Lucyfer jest niesamowicie rozpieszczonym kocurem. Z resztą jest to moja wina- parsknęła cicho i otworzyła drzwi. Weszła powoli do jej nowego miejsca zamieszkania i rozejrzała się z wielką dokładnością. Było tu bardzo przytulnie, jednak trochę nie w jej stylu. Uważała że za dużo tu jasnych kolorów. Może uda jej się to zmienić w najbliższym czasie?
- Możesz wejść, nie musisz się czaić przed wejściem- rzuciła przez ramię do Jose jednocześnie odstawiając torby i białą, puszystą kulkę o czterech łapach. Lucyfer od razu ruszył w poszukiwaniu ciepłego zakamarka dla siebie.
- Za pomoc proponuję, żebyś został i spróbował ciastek mojej roboty. I trochę wina- dodała z szerszym uśmiechem. Usiadła wygodnie na swoim nowym łóżku i sama przed sobą przyznała, że jest niesamowicie wygodne. O wiele lepsze niż to stare z jej domu. Wszystko tu było o wiele lepsze.
Musiała też przyznać że sama jest zainteresowana jego osobą. Jego przeszłością i jego dziwnym, według niej, zachowaniem.Tym podejrzanym sposobem poruszania się, mówienia. Ciekawość ta paliła ją od środka niczym ogień piekielny. Było to idealne określenie, pasujące zarówno do charakteru, jak i przeszłości czarownicy. Ogień.
Ekaterina pogłaskała ponownie kocura po głowie i zastanowiła się chwilę co odpowiedzieć na to osobliwe pytanie ze strony chłopaka. Uniosła brew, jakby rozwiązując jakąś skomplikowaną zagadkę, i uśmiechnęła się pod nosem.
- Nie mam zielonego pojęcia, mój drogi- odezwała się powoli zbliżając swoją dłoń do klamki przeznaczonego dla niej pokoju- Ale Lucyfer jest niesamowicie rozpieszczonym kocurem. Z resztą jest to moja wina- parsknęła cicho i otworzyła drzwi. Weszła powoli do jej nowego miejsca zamieszkania i rozejrzała się z wielką dokładnością. Było tu bardzo przytulnie, jednak trochę nie w jej stylu. Uważała że za dużo tu jasnych kolorów. Może uda jej się to zmienić w najbliższym czasie?
- Możesz wejść, nie musisz się czaić przed wejściem- rzuciła przez ramię do Jose jednocześnie odstawiając torby i białą, puszystą kulkę o czterech łapach. Lucyfer od razu ruszył w poszukiwaniu ciepłego zakamarka dla siebie.
- Za pomoc proponuję, żebyś został i spróbował ciastek mojej roboty. I trochę wina- dodała z szerszym uśmiechem. Usiadła wygodnie na swoim nowym łóżku i sama przed sobą przyznała, że jest niesamowicie wygodne. O wiele lepsze niż to stare z jej domu. Wszystko tu było o wiele lepsze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz