Kiedy zaczął grać zrobiło jej się przykro. Jednak nie dała po sobie tego poznać. Cały czas się uśmiechała. Wskoczyła na jedną z ławek i położyła łepek na swoich łapach, przyglądając się grającemu nauczycielowi. Podwinęła ogon pod siebie i po prostu słuchała. Melodia była przykra, piękna. Delikatna.
Westchnęła jakoś w połowie. Takie melodie przypominały jej o tych, których zabrakło, a bardzo nie lubiła o tym myśleć. Dołowanie się nie było dla niej. Wypuściła powietrze ze swoich płuc, powoli podnosząc swoje drobne ciało z ławki i Kręcąc się do końcówki melodii w ciele lisa. Zamknęła oczy i obróciła się ostatni raz z delikatnym uśmiechem na jej pyszczku, zatrzymując się obok nogi nauczyciela.
Nie musiała pytać nawet o nazwę, bo ten sam ją podał. Swoimi małymi łapkami delikatnie zaczęła uderzać o ziemie, by pogratulować nauczycielowi udanego występu przed nią. Po tym podskoczyła i zmieniła się w człowieka. Spojrzała w oczy nauczycielowi.
— Wie Pan co? Trzeba tu posprzątać — powiedziała, patrząc na kurz osadzający się na dosłownie wszystkim.
— Chciałam jeszcze pokazać Panu Parę miejsc poza akademią, ale to chyba za bardzo "spoufalanie się" — uniosła swoje kościste palce w górę, pokazując znak cytatu — Więc może Pan poprosi kogoś innego — usiadła przy oknie i oparła łokieć o parapet okna, wpatrując się w schód słońca. Z jej twarzy zniknął uśmiech. Facet był dla niej nieprzyjemny. Pewnie po prostu miał taki charakter, ale dziewczyna czułą się personalnie zaatakowana przez niego. I to parę razy z resztą.
Wykrzywiła usta w górę, zdając sobie sprawę, że nauczyciel wciąż tu jest. Spojrzała na niego jeszcze raz, wzdychając ciężko. Dziwny typ. Jednak nie zamierzała się tak łatwo poddawać.
— Musi Pan koniecznie zobaczyć kawiarnie floris — odwróciła głowę w bok, lekko kiwając się w tył na krześle. Dotknęła dłonią pnącza, które już lekko usychało. Postanowiła, że później tu wróci z kimś i zadba o tą klasę — To kawiarnia, która znajduję się w Taau. Może tam Pan dojechać pociągiem. To takie małe miasteczko — jej głos był coraz bardziej beznamiętny. Po prostu wpatrywała się w brudne okno, które potrzebowało porządnego czyszczenia.
— Jeszcze targowisko jest warte uwagi, znajduję się dość blisko akademii — pokiwała głową jakby sama sobie potwierdzając swoje słowa.
— Nauczyłby mnie Pan grać kiedyś na fortepianie? — zapytała nagle, podnosząc się z ławki i kierując się w stronę wyjścia bardzo powolnym krokiem, machając lekko swoim ogonem na boki. Miała zamiar iść po swój, prywatny zestaw do sprzątania.
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz