Kiedy nauczyciel położył ją na ziemię, ta zaczęła biegać w okół nauczyciela wesoło, merdając przy tym swoim ogonem. W końcu jednak się zatrzymała przy nim gwałtownie i spojrzała w górę, przekręcając lekko głowę w bok. Z każdą chwilą na jej pyszczku można było zobaczyć pewnego rodzaju zdziwienie. A zaraz potem ogromne oburzenie. Chciała już wybuchnąć, gdy nagle przymknęła oczy. Wzięła głęboki oddech. Podskoczyła i zmieniła się w swoją bardziej ludzką formę. Spojrzała na niego bardzo poważnie, jej ogon momentalnie się zatrzymał. Cała aura w około niej się zmieniła.
— Jak Pan śmie tak mówić o moim futrze? — w jej głosie było można wyczuć pogardę. Niczego nie znosiła bardziej, jak obrażania jej higieny osobistej. W tym jej idealnego futra o które bardzo dbała.
Prychnęła niezadowolona i wyszła z sali jako pierwsza, nie zwracając uwagi w pierwszym momencie, na to, czy ten buc szedł za nią. W końcu jednak się zatrzymała i policzyła do dziesięciu bardzo powoli. Jeden... Nie ma co się denerwować. Dwa... Nie każdy jest taki jak ty - powtarzała sobie w głowie.
Dziewięć... Dziesięć... Jestem puchatą, kupką szczęścia. Uśmiech wrócił na jej twarz. Nie ma co się denerwować gburowatymi facetami w garniturze. Z źle dobranym zapachem do siebie.
Pani Aquata na nią liczyła, a ona nie chciała nikogo zawieść. Obróciła się więc i spojrzała na nauczyciela, który strasznie się guzdrząc wyszedł z sali. Flegmatyczny, zbyt poważny Pan. Ale za to jaki przystojny. Tego nie można było mu odmówić. Miał bardzo ładną twarz. Spodobała się ona Tee.
— Przepraszam, faktycznie mnie czasem Ponosi! — szeroki uśmiech, powitał go znów, gdy znaleźli się ponownie w swoim towarzystwie — wracając - Kółko muzyczne brzmi bardzo ciekawie — pokiwała głową, na znak potwierdzenia — Muzyka z pewnością łączy ludzi — machnęła teatralnie dłonią, jakby przejeżdżała nią po harfie. Pomyślała nad kolejnym pomieszczeniem, do którego mogli by się udać.
— Może klasa muzyczna? Zobaczyłby pan jakie są instrumenty. — I zanim zdążył odpowiedzieć, ta złapała się z tyłu za ręce i powoli ruszyła w stronę klasy, pokazując w między czasie inne klasy i opisując co się w nich znajduje.
— Jak sam pan widzi, klas jest stosunkowo mało, mimo obszernego budynku. Większość to raczej udogodnienia dla uczniów — opowiadała dalej, aż w końcu stanęli przed celem. Znów podskoczyła i zmieniła się w lisa. Powoli weszła do otwartej klasy i wskoczyła na fortepian, znajdujący się przy oknie. łapką delikatnie uderzyła o klawisz i się uśmiechnęła wesoło, zaczynając nucić.
— I jak? Podoba się Panu? — klasa była bardzo estetyczna, instrumenty porozwieszane na ścianach, idealnie dobrane kwiaty i pnącza, które przyozdabiały elegancką klasę. Po tym zeskoczyła z fortepianu i zaczęła podskakiwać wesoło, śpiewając sobie rytmicznie.
Plotka 3
Już wkrótce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz