Całą noc spędzili na treningu, jednak Atea nie czuła upływu czasu. Chociaż z oporem, ale słuchała jego poleceń i wskazówek, w końcu robiąc to naturalnie. Początkowa niepewność i strach w kontakcie z ludzką bronią w pewnym momencie ustąpiła. Nadal nie czuła się z tym komfortowo, ale przynajmniej była w stanie zaakceptować ten przymus. Poza tym NamGi był dobrym trenerem i wyrozumiałym, zupełnie innym niż ta wstrętna baba. Do perfekcji co prawda nie opanuje broni, ale może chociaż na zajęciach będzie miała z nią święty spokój.
Trzeba było jednak przyznać, że kilka godzin treningu w jakiś sposób na nią działało. Nie potrzebowała tyle snu, ile człowiek, ale wciąż odpoczynek się jej przydawał. Poza tym lubiła spać, taka natura. W momencie odłożenia broni poczuła zmęczenie i obawiała się, że będzie to dosyć ciężki dzień, jeśli gdzieś się chwilkę nie zdrzemnie. Niemniej mimo tego, kiedy tylko przerwali, Atea na chwilę stanęła, wyczuwając że w szkole pojawił się kolejny wilk. Było to dla niej zaskoczenie, bo nie podejrzewała, że jeszcze jakiegoś tutaj spotka. Jej uwaga wróciła na mężczyznę chwilę później, ściągnięta opowieścią.
- Dziękuję, to pewnie kwestia dobrego nauczyciela – kiwnęła głową z wdzięcznością i wyraźnie bardziej rozluźniona niż w momencie, w którym zaczynali. - To brzmi jak coś, co warto zobaczyć – przyznała, próbując sobie wyobrazić jak to wyglądało. Lecące do nieba lampiony na pewno były pięknym widokiem, a życzenie… Mimowolnie spojrzała w górę i zamilkła, zastanawiając się nad tym, czego ona by sobie życzyła. Przymknęła oczy i wyobraziła sobie sytuację, w której by mogła to zrobić z Kaiem. Można by było pomyśleć, że łzy spłyną po jej policzkach, ale zamiast tego się uśmiechnęła pod nosem, otwierając oczy. Kai pewnie zażyczyłby sobie coś głupiego, nie wierząc w to, że się spełni.
Zaraz potem jednak, niestety temat wydał się jej cięższy. Nie spojrzała na NamGiego, ale widać było, że się zastanawiała nad odpowiedzią i było to dla niej dosyć… ciężkie. Lekko zadrżała, bo przyłapała się na tym, że w ogóle o tym nie myślała, a była to dosyć ważna kwestia. Zachowywała się tak, jakby nie była niczego świadoma, spychając coś, co musiała zrobić jak najbardziej w głąb podświadomości. Jakby nic się nie zmieniło, a tradycja szła dalej swoim szlakiem.
- Jeśli mam być szczera to nie wiem… - odezwała się po chwili wzdychając. – Wątpię, żeby pojawił się następny wilk, z którym poczuję tak silne związanie – przyznała, nie spoglądając w stronę chłopaka. – Ale mimo tego, nadal mam w sobie część ludzką, więc pewnie jeszcze się zakocham, a przynajmniej mam taką nadzieję… - przygryzła wargę, lekko mrużąc oczy. – Nie chciałabym… - zaczęła szukać odpowiednich słów. - Hmm… Wiesz, u wilków zdarza się tak, że umierają z tęsknoty za utraconym partnerem, albo partnerką. Nie chciałabym tak skończyć – przynajmniej miała ogromną nadzieję na to, że się jeszcze w kimś zakocha. Może nie tak mocno jak w Kaiu, ale wciąż uważała, że miłość i rodzina była każdemu potrzebna. Nie robiła sobie dużych nadziei, ale jakąś miała. Nie zamierzała się jednak do tego przyznawać, bo wtedy wyszłaby na miękką kluchę, a wolała być traktowana jako dzika. – Wybierasz się na zajęcia? Ja chyba muszę gdzieś się zaszyć, żeby się zdrzemnąć, bo jestem wykończona – zajęła miejsce obok chłopaka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz