Początkowo bazyliszek nie zamierzał się mieszać w tego typu rozmowę, jednak feniks brnął w to dalej, obrażając go, mimo iż Ven chciał jedynie zaznaczyć, że stosunki feniksów i bazyliszków nigdy nie były dobre. Z jakiegoś powodu rasa ta unikała dużych skupisk ludzi i wybierała ciche, spokojne miejsca na swoje siedliska, podobnie jak meduzy. Bo nikt ich nie krzywdził za to, kim byli. Wszystkie rasy otoczone boskim kultem lub neutralne były traktowane w "ludzki sposób", zaś rasy zabójcze, potworne... Nie mógł nawet sobie wyobrazić z jakim rasizmem musi mierzyć się meduza, którą miał okazję spotkać.
Widząc jak Arab nonszalancko przygarnia dziewczynę i osłania ją potężnym skrzydłem, zagrzechotał cicho, w pewien sposób, ukłuło go do, gdyż dziewczyna jak dotąd nie była do niego źle nastawiona, wręcz pozytywnie, a przez takie coś, przez kłamstwo i dezinformację tracił być może jedyną osobę, która była go w stanie zaakceptować.
— Co w twoim słowniku oznacza słowo "przyjemnie"? Większość gadów i owadów nie wygląda przyjemnie, a z jakiegoś powodu ludzie trzymają je w swoich domach.
Ven dyskretnie zacisnął jedną pięść, czując wyrzynające się szpony, drugą niestety położył na pasku torby, przez co uwydatniło to szpice. Łuski na jego ciele stroszyły się, tworząc coś w rodzaju pancerza, starał się opanować, być bierny.
— Nie, lew jest mięsożercą, czego nie zmienisz. Jeśli zaś mówimy o smokach, zarówno zwierzętach jak i humanoidach ich wyziew bazuje na żywiole, do którego są przypisane. Każdy osobnik w gatunku jest inny, więc na jakiej podstawie zakładasz, że jestem niebezpieczny? — Przekrzywił delikatnie głowę.
Nie zamierzał wdawać się w bójkę, był w tej szkole, gdyż Aquata Pullos miała lepszy dzień i zdecydowała się przygarnąć go, ubrudzonego, głodnego, ledwo żywego.
— Umiejętność brzmi lepiej? Poza tym, chciałbym cię tylko uprzejmie poinformować, że po szkole pełza siedmiometrowa meduza. Więc chyba nie ja jestem najbardziej zabójczym stworem tutaj.
Ven pokręcił głową. Rasizm. W Akademii, do której uczęszczała plejada barwnych istot i postaci.
— Szlachetna rasa, co? — mruknął pod nosem, potrząsając ogonem. — I wy się dziwicie, że bazyliszki unikają wszystkich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz