Można powiedzieć, że nieco zaraziła się śmiechem chłopaka po jego słowach.
- No tak, racja. - przyznała, skręcając w tę samą stronę co chłopak, dochodząc do wniosku, że chyba w tej części akademii faktycznie jej jeszcze nie było.
Powoli pokiwała głową na znak, że rozumie, kiedy brunet wyjaśnił jej, że smocze schronisko nie narzeka na brak stworzonek, co troszkę ją zmartwiło. W końcu smoki te zapewne zostawały bez swoich właścicieli nie ze swojej winy, a i tak musiały siedzieć i czekać, aż ktoś postanowi jakiegoś z łaski swojej przygarnąć. To było ździebko niesprawiedliwe.
Zerknęła na chłopaka, gdy podzielił się opinią o przygarniętym przez siebie starszym smoku, dzięki czemu na jej twarzy ponownie zawitał nieco szerszy uśmiech, który zagubił się gdzieś nieco po drodze podczas rozmyślań.
Dziewczyna skinęła lekko głową w stronę dozorcy, co miało zastąpić zwyczajne przywitanie, po czym weszła za chłopakiem do pomieszczenia. Zafascynowana rozglądała się zarówno dookoła siebie, jak i po wybiegach, właściwie trochę na oślep idąc teraz za brunetem, bo tak zajęta była oglądaniem smoczków, że troszkę zapomniała, że dalej jest w ruchu.
Wróciła spojrzeniem na jego twarz dopiero, kiedy zadał jej pytanie. Słuchała uważnie jego tłumaczeń, a po zdaniu o lodowych smokach jej oczka wręcz zabłyszczały z podekscytowania. Musiała przyznać, że ta opcja przemówiła do niej tak jakoś odrobinkę bardziej niż pozostałe. Prychnęła za to z rozbawieniem po ostatnim zdaniu chłopaka.
- Kto niby wybiera sobie smoka pod kolor włosów? - zapytała z lekkim uśmiechem, nie kryjąc swojego rozbawienia.
Po niedługiej chwili przemyśleń, stwierdziła:
- Właściwie to o tym nie myślałam, ale nie będę narzekać na żadną opcję. Najważniejsze dla mnie jest żebym potrafiła się z nim pokojowo dogadać, no wiesz, bez roznoszenia pokoju czy szkoły w drobny mak. - przewróciła nieco oczami, choć widać po niej było, że bardziej była rozbawiona aniżeli faktycznie załamana.
Zaczęła przechadzać się powoli obok wybiegów, starając się nie oddalać za bardzo od chłopaka i jednocześnie skupić się na znajdujących się w środku smokach. Jej spojrzenie zatrzymało się na leżącym gdzieś w kącie wybiegu dość sporym, białawo-błękitnym stworzeniu, które jak gdyby czując, że ktoś mu się przygląda, powoli otworzyło swoje duże, jasnoturkusowe ślepia, lustrując obu nowo przybyłych nieco zaciekawionym spojrzeniem.
Sonia zatrzymała się, zapatrzona w smoczka, przechylając głowę odrobinkę w bok i wciąż nie spuszczając z niego wzroku. Zwierzę, jakby papugowało ruchy Rosjanki, także przechyliło w bok swój łebek. Białowłosa zamrugała nieco zaskoczona oczami, po czym spojrzała na swojego znajomego.
- Aaa tamten w kącie? Z jakiego jest gatunku? - zapytała właściwie nieświadomie przyciszonym głosem, jakby obawiała się, że zwróci uwagę tamtego smoka, jak powie coś głośniej. Patrzyła na bruneta z iskierkami ekscytacji w oczkach, nieziemsko przypominając teraz malucha, który przyszedł z rodzicami do zoo i nie chce odchodzić od wybiegu z ulubionym zwierzęciem.
- No tak, racja. - przyznała, skręcając w tę samą stronę co chłopak, dochodząc do wniosku, że chyba w tej części akademii faktycznie jej jeszcze nie było.
Powoli pokiwała głową na znak, że rozumie, kiedy brunet wyjaśnił jej, że smocze schronisko nie narzeka na brak stworzonek, co troszkę ją zmartwiło. W końcu smoki te zapewne zostawały bez swoich właścicieli nie ze swojej winy, a i tak musiały siedzieć i czekać, aż ktoś postanowi jakiegoś z łaski swojej przygarnąć. To było ździebko niesprawiedliwe.
Zerknęła na chłopaka, gdy podzielił się opinią o przygarniętym przez siebie starszym smoku, dzięki czemu na jej twarzy ponownie zawitał nieco szerszy uśmiech, który zagubił się gdzieś nieco po drodze podczas rozmyślań.
Dziewczyna skinęła lekko głową w stronę dozorcy, co miało zastąpić zwyczajne przywitanie, po czym weszła za chłopakiem do pomieszczenia. Zafascynowana rozglądała się zarówno dookoła siebie, jak i po wybiegach, właściwie trochę na oślep idąc teraz za brunetem, bo tak zajęta była oglądaniem smoczków, że troszkę zapomniała, że dalej jest w ruchu.
Wróciła spojrzeniem na jego twarz dopiero, kiedy zadał jej pytanie. Słuchała uważnie jego tłumaczeń, a po zdaniu o lodowych smokach jej oczka wręcz zabłyszczały z podekscytowania. Musiała przyznać, że ta opcja przemówiła do niej tak jakoś odrobinkę bardziej niż pozostałe. Prychnęła za to z rozbawieniem po ostatnim zdaniu chłopaka.
- Kto niby wybiera sobie smoka pod kolor włosów? - zapytała z lekkim uśmiechem, nie kryjąc swojego rozbawienia.
Po niedługiej chwili przemyśleń, stwierdziła:
- Właściwie to o tym nie myślałam, ale nie będę narzekać na żadną opcję. Najważniejsze dla mnie jest żebym potrafiła się z nim pokojowo dogadać, no wiesz, bez roznoszenia pokoju czy szkoły w drobny mak. - przewróciła nieco oczami, choć widać po niej było, że bardziej była rozbawiona aniżeli faktycznie załamana.
Zaczęła przechadzać się powoli obok wybiegów, starając się nie oddalać za bardzo od chłopaka i jednocześnie skupić się na znajdujących się w środku smokach. Jej spojrzenie zatrzymało się na leżącym gdzieś w kącie wybiegu dość sporym, białawo-błękitnym stworzeniu, które jak gdyby czując, że ktoś mu się przygląda, powoli otworzyło swoje duże, jasnoturkusowe ślepia, lustrując obu nowo przybyłych nieco zaciekawionym spojrzeniem.
Sonia zatrzymała się, zapatrzona w smoczka, przechylając głowę odrobinkę w bok i wciąż nie spuszczając z niego wzroku. Zwierzę, jakby papugowało ruchy Rosjanki, także przechyliło w bok swój łebek. Białowłosa zamrugała nieco zaskoczona oczami, po czym spojrzała na swojego znajomego.
- Aaa tamten w kącie? Z jakiego jest gatunku? - zapytała właściwie nieświadomie przyciszonym głosem, jakby obawiała się, że zwróci uwagę tamtego smoka, jak powie coś głośniej. Patrzyła na bruneta z iskierkami ekscytacji w oczkach, nieziemsko przypominając teraz malucha, który przyszedł z rodzicami do zoo i nie chce odchodzić od wybiegu z ulubionym zwierzęciem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz