Białowłosa patrzyła na kulące się zwierzątko z czymś na kształt niezadowolenia, że ten pojawił się bez jej chęci czy zgody, jak i z lekką paniką, że lisek nagle zacznie rozrabiać. Wiedziała przecież, że humor potrafi mu się zmienić momentalnie i przy tym małym łobuzie nie można nawet na chwilę sobie odetchnąć.
- Jeszcze nic. - mruknęła cicho na pierwsze słowa chłopaka, po czym przykucnęła tuż obok nich. Lisek natomiast z początku lekko się wzdrygnął, ale widząc, że nie do końca znajomy mu chłopak nie ma zamiaru zrobić mu krzywdy, podniósł na niego zaciekawione spojrzenie.
Dziewczyna podrapała się lekko po głowie i po chwili zamyślenia odpowiedziała:
- Nie wiem... Pierwszy raz pojawił się tu, w akademii, to może po prostu boi się nowego terenu czy coś? - postanowiła uznać taką opcję, bo to, że ten stan miał symbolizować stan Sonii w tym momencie wydawało jej się niesamowicie głupie i bezsensowne.
Powoli wzięła nieco głębszy oddech, po czym oparła oba łokcie o ugięte kolana, a na dłoniach oparła brodę, przyglądając się zarówno brunetowi jak i liskowi.
Zwierzę jeszcze dobrą chwilę wydawało się dość niepewne. Rozejrzało się nieco dookoła, nieco przy tym węsząc. W końcu jednak stworzonko zatrzymało wzrok na Khalidzie, uważnie mu się przyglądając swoimi dużymi, równie piwno-zielonymi oczkami co te Sonii, przejeżdżając powoli półprzezroczystą kitą po ziemi.
- Jeszcze nic. - mruknęła cicho na pierwsze słowa chłopaka, po czym przykucnęła tuż obok nich. Lisek natomiast z początku lekko się wzdrygnął, ale widząc, że nie do końca znajomy mu chłopak nie ma zamiaru zrobić mu krzywdy, podniósł na niego zaciekawione spojrzenie.
Dziewczyna podrapała się lekko po głowie i po chwili zamyślenia odpowiedziała:
- Nie wiem... Pierwszy raz pojawił się tu, w akademii, to może po prostu boi się nowego terenu czy coś? - postanowiła uznać taką opcję, bo to, że ten stan miał symbolizować stan Sonii w tym momencie wydawało jej się niesamowicie głupie i bezsensowne.
Powoli wzięła nieco głębszy oddech, po czym oparła oba łokcie o ugięte kolana, a na dłoniach oparła brodę, przyglądając się zarówno brunetowi jak i liskowi.
Zwierzę jeszcze dobrą chwilę wydawało się dość niepewne. Rozejrzało się nieco dookoła, nieco przy tym węsząc. W końcu jednak stworzonko zatrzymało wzrok na Khalidzie, uważnie mu się przyglądając swoimi dużymi, równie piwno-zielonymi oczkami co te Sonii, przejeżdżając powoli półprzezroczystą kitą po ziemi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz