By
Shadow Memory
|
15:39
|
Gdy tylko uciekła na tyle daleko od chłopaka, oparła się o ścianę, czując jej serce bije. Rumieniec palił jej policzek, nie dobrze, oj niedobrze. Powinna walczyć z nim, wtedy miała czysty umysł, a teraz. Zachowywała się jak zakochana nastolatka, potrząsnęła głową, a węże syknęły niezadowolone. Chwilę jeszcze oddychała niespokojnie, po czym weszła na stołówkę. Podeszła do pań, obsługujących uczniów i zamówiła jedzenie. Kobiety spojrzały na nią z nieukrywanym zdziwieniem, gdy usłyszały czego meduza sobie życzy.
W skrócie, Jelly Gorgon zjadła na obiad, po wyczerpującym dniu: jedno faszerowane prosię, pięć kurcząt, dwa kilogramy ryżu oraz 5 dodatkowych kilo różnych warzyw.
***
Dziewczyna opuściła stołówkę po jakiś dwóch godzinach, czuła się ociężała i musiała znaleźć miejsce, by odpocząć. Doszła do wniosku, że pójdzie do swojego pokoju. Prześlizgiwała się korytarzami zamyślona. Po czym poczuła, że znów, na coś wpadła. Kątem oka dostrzegła szczupłą, choć delikatnie zbudowaną sylwetkę i w mgnieniu oka złapała osobę w pasie, by ta nie upadła.
— Wszystko w porządku?! Przepraszam, nie wiem, co się dziś ze mną...
Umilkła, widząc chłopaka, którego trzymała w pasie. Miał wyjątkową urodę, delikatną, dzieło sztuki tworzone przez artystów z całego świata. Duże, rozmarzone oczy, Cera bez żadnej skazy. Był żywy, ale tak niepokojąco idealny, nie ludzki, jakby to nie natura go stworzyła, a zespół ludzi. Jelly wysunęła język, by dokładnie zbadać zapach nieznajomego.
Nie wyczuła nic.
Co prawda, chłopak nosił na sobie wiele różnych woni, od płynu do płukania ubrań, po specyficzny zapach korytarzy, jedzenia, klas, jednakże, nie wytwarzał specyficznej woni, tak charakterystycznej dla każdej żywej istoty.
Przekrzywiła zdumiona głowę i postawiła go, upewniając się, że go nie uszkodziła. Calutki biały, jego krew wydawała się nie mieć koloru. Zbudowany zapewne z równie delikatnego materiału co Crystal Amber.
— Cześć... — zaczęła meduza niepewnie, wpatrzona w chłopaka jak w obrazek. — Przepraszam, nie zauważyłam cię... — To oznaczało, że nie wyczuła jego zapachu. Była w stanie określić położenie przedmiotów i ludzi na podstawie ich woni, niestety, tego chłopaka nie zauważyłą.
On nie miał zapachu, nie miał zapachu. Fascynujące, niespotykane, wynaturzone. Inny.
— Nic ci nie jest?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz