Atea zdawała sobie sprawę z tego, że Rowena poniekąd miała rację. Ona używała broni naturalnej, ale zapewne na miejscu zwykłych ludzi, przepełnionych strachem o kolejny dzień, sięgałaby po innego rodzaju broń. Niemniej nie była jedną z nich. Miała w sobie ludzką część i musiała to zaakceptować, ale wolała się kierować instynktami wilka. Ludzie często zabijali dla przyjemności, albo po to, żeby zebrać jakąś kolekcję, czego ona w ogóle nie rozumiała. Nawet się nie zastanawiała, a raczej trzymała od nich z daleka. Używanie broni, która jest ich ulubioną zabawką było dla niej jak kara za setki przewinień za złamanie jakichś powszechnie akceptowalnych zasad.
- Nie wiem jak było w twoich stronach, ale u mnie były bardzo popularne polowania na zwierzęta – odpowiedziała nie wchodząc w szczegóły, bo jeszcze nie czuła się gotowa dzielić z kimś innym niż Cerber swoją przeszłością. Nawet jeśli Rowena poniekąd już miała okazję się dowiedzieć o Kaiu w tamtym wymiarze, wciąż był to dosyć prywatny temat, którego biała wulczyca nie chciała mówić obcym osobom. Atea była jej naprawdę wdzięczna za to, że nie zadawała na ten temat niewygodnych pytań. Nie wydawała się tym nawet zainteresowana, co trochę uspokajało Beamont. Nie wiedziałaby jak o tym opowiedzieć. – Ludzka broń kojarzy mi się tylko i wyłącznie ze strachem i najgorszymi wspomnieniami, nieważne czy jest to broń biała czy palna – głos jej zadrżał, kiedy kończyła zdanie, bo w jej głowie pojawiły się obrazy sprzed lat. Uwielbiała biegać pomiędzy drzewami jako wilk, ale wiele razy było to dla niej bardzo stresujące. Przez ludzi i ich zabawki las był strasznie niebezpieczny.
Był piękny wieczór,
kiedy kilkuletnia Atea razem ze swoimi starszymi braćmi i rodzicami wybrała się
na pobliską skałę. Wtedy była najmłodsza spośród rodzeństwa, więc wiele rzeczy
się przed nią ukrywała. Nikt, a szczególnie nieświadoma dziewczynka nie
spodziewał się, że wieczór, który miał być przyjemnym wypadem w gronie rodziny
zmieni się w walkę o życie. Jeszcze wtedy nie pilnowano kłusowników tak
restrykcyjnie, mogli znajdować kruczki w zasadach związanych z polowaniami i
robili to na potęgę. To pierwszy huk był najgorszy, ale panika, która
zawładnęła ciałem białego wilka była tylko początkiem. Wszyscy zerwali się ze
skały, na której planowali wyć do księżyca, a uwaga każdego starszego od niej
osobnika była skierowana na Ateę. Puścili się biegiem przez las, rozdzielając
po drodze, aby zmniejszyć niebezpieczeństwo i chociaż wszyscy w końcu wrócili
do domu, jej najstarszy brat został postrzelony. Dziewczynka nie została
wpuszczona do jego pokoju, dopóki nie był w stabilnym stanie, więc mogła tylko
krążyć zdenerwowana po domu i próbować zrozumieć, co się wydarzyło. Najgorzej
było jej zrozumieć, dlaczego ktoś chciał ich zabić, skoro jedyne, co chcieli
zrobić to spędzić razem wieczór.
- Cieszę się, że walczenie bronią daje ci satysfakcję i radość, ale dla mnie trzymanie czegoś takiego w rękach to tak, jakbym zdradzała swoje pochodzenie. Jasne, jest we mnie wiele z człowieka, ale wolę wmawiać sobie, że są to dobre ludzkie cechy – wyjaśniła, starając się nie zabrzmieć tak, jakby gardziła wszystkim co ludzkie, nawet jeśli było w tym trochę prawdy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz