Pierwsze zajęcia nie należały do najciekawszych. Seth
spodziewał się czegoś o wiele lepszego, a wszystko szło… normalnie. Zadania
były wykonywane bez oporów, rozmowy były ograniczone i wszyscy bez namysłu
słuchali nauczyciela. Mężczyzna był tym trochę zawiedziony, ale z drugiej
strony miał czas, żeby się przyjrzeć uczniom z jego klasy. No było kilku
ciekawych, chociaż był też ciekawy, czy na innych zajęciach byli jeszcze lepsi.
Zamierzał się o tym przekonać, ale może niekoniecznie tego dnia.
Podczas przerwy na lunch udał się do stołówki, gdzie kierowała
się większość uczniów. Nie zaskoczyło go to, ponieważ doskonale zdawał sobie
sprawę z tego, gdzie się spotykają wszyscy nastolatkowie w czasie przerw. Słyszał,
że stołówka w szkole była zazwyczaj miejscem, które było najbardziej najeżone
minami. Przepychanie się, wyśmiewanie, dokuczanie, możliwość ratowania panien w
opałach. Ta naiwna wizja nie tylko go śmieszyła, ale i zastanawiała, czy
faktycznie coś takiego się tam dzieje. Wszedł więc przez drzwi z szerokim
uśmiechem, rozglądając po spokojnych uczniach. Najwidoczniej wszyscy za bardzo
bali się łamać regulamin, żeby szaleć. No to zawsze można było zmienić, ale
najlepiej ukradkiem, żeby nie wylecieć ze szkoły w najciekawszym momencie.
Pierwszym krokiem do zabawy było poznanie możliwości, poznanie innych uczniów i
ras. Mógłby wybrać najbardziej impulsywną osobę, albo zlęknioną, jednak kto
inny zwrócił jego uwagę. W zasadzie zwróciła jego uwagę zbytnia jasność tego
pomieszczenia. Światło słoneczne, wpadające przez okna, może nie było zbyt
intensywne, bo była burza, ale dla osoby, która większość czasu spędzała w
ciemności, a której jedna z mocy była właśnie z tym związana, poczuł się tak,
jakby coś raziło go w oczy. Z przymrużonymi oczami podszedł tam, gdzie było
najjaśniej, był masochistą.
- Przy tobie można śmiało walnąć tekstem, że oślepiasz swoim
blaskiem – odezwał się, siadając naprzeciw dziewczyny, która wyglądała, jakby
miała skórę z… kryształu? To wyjaśniało tę jasność. Oczywiście nie mówił tego z
zamiarem wyrwania jej na tak tandetny tekst. Po prostu nie mógł się oprzeć.
Intrygowało go czy w nocy też mogła tak świecić. Jaka to byłaby przydatna
umiejętność dla tych, którzy nie widzą w ciemności. Oświetlałaby im drogę
niczym pochodnia, chociaż pewnie dopóki by odbijało się od niej światło
księżyca. Jeszcze do tej pory nie spotkał osoby, która miałaby taką samą rasę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz