By
Tyna
|
02:22
|
Rowena znów się zaśmiała, ale tym razem o wiele ciszej i zdecydowanie miała swój śmiech pod o wiele większą kontrolą. Nie przestała się uśmiechać, gdy NamGi znów ją pocałował, a dziewczynę z pełną mocą uderzyła świadomość, że jest już zupełnie uzależniona od miękkości i cudnej słodyczy jego ust - nieporównywalnie lepszej od jakichkolwiek przyjemności, których zdążyła zaznać podczas swoich licznych podróży i niewiele znaczyły porównaniu do tych czułości, którą chłopak obdarzał ją w tamtym momencie.
Bez oporów pozwoliła NamGiemu przerzucić się na plecy w taki sposób, żeby mogła go mieć nad sobą. Kiedy tak pod nim leżała i bez najmniejszego skrępowania mogła cieszyć się jego bliskością, wsuwając swoją dłoń w jego cudownie miękkie, pachnące włosy, jej spojrzenie błądziło przez chwilę po jego twarzy, żeby na koniec utkwić w jego oczach. Tak cudownie ciemnych, głębokich, w których można po prostu utonąć, a które sprawiały wrażenie, jakby zaglądały w jej duszę. Tych samych, uwielbianych przez nią oczach skrywających w sobie coś niesamowitego.
I na litość, pierwszy raz w życiu ktokolwiek patrzył na nią w taki sposób. Sama nigdy też nie spodziewała, że coś takiego znajdzie w czyimkolwiek spojrzeniu. Nie miała pojęcia, co to jest, ale w dziwny sposób miała wrażenie, że i ona w podobny sposób patrzyła na niego.
Dziewczyna ugryzła swoją dolną wargę i przymknęła oczy, gdy zaczął całować jej szczękę i szyję. Za każdym razem, gdy na ułamek sekundy odrywał swoje wargi od jej ciała, by złożyć czuły pocałunek kawałek dalej, nie mogła oprzeć się wrażeniu, że chłopak zostawia na jej skórze nieznaczny ślad swoich cudownych ust.
Rowena westchnęła głęboko prawie wprost do jego ucha, czując, że NamGi zaczął ze szczególną czułością pieścić to miejsce na jej szyi, które było chyba najwrażliwsze ze wszystkich. Z jej rozchylonych warg wykradło się też niewielkie, ale rozkoszne mruknięcie, gdy poczuła silne dreszcze rozchodzące się po całym jej ciele. Jej dłoń cały czas delikatnie głaskała jego włosy, raz po razie wsuwając palce między rozczochrane kosmyki. Droga natomiast zaciskała się na koszulce NamGiego.
Nawet nie zauważyła, kiedy zaczęła podciągać jego ubranie ku sobie, odkrywając w ten sposób jego plecy i brzuch. Na początku robiła to dość powoli, jedynie opuszkami palców dotykając jego ciepłej skóry, zupełnie poddając się pieszczącym ją ustom i smagającym jej ciało ciepłym dłoniom. Dopiero po chwili, gdy jego czułe pocałunki przeniosły się nieco niżej, w okolice obojczyka, chwyciła jego koszulkę nieco pewniej i lekko szarpnęła, mając nadzieję, że NamGi zrozumie jej niemą prośbę o pozbycie się tego (w jej mniemaniu) niepotrzebnego kawałka materiału.
Nie chciała nic do niego mówić. Nie wiedziała, co mogłaby mu powiedzieć, a głębokie westchnięcia od czasu do czasu wypływające z jej zaróżowionych ust jedynie utwierdzały ją w przekonaniu, że nie jest w stanie wymruczeć teraz do niego czegokolwiek z jakimkolwiek sensem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz