By
Tyna
|
18:49
|
Myśli Roweny cały czas błądziły gdzieś rozwiane między wspomnieniem słodkich ust oraz ciepłych uśmiechów a leniwych, cichych rozmów o wszystkim i o niczym, kategorycznie nie pozwalając jej skupić się na czymkolwiek konkretnym. Przemierzając kolejne szkolne korytarze nie zwracała na nic jakiejś większej uwagi, jedynie od czasu do czasu wpychając nos w materiał koszulki NamGiego, którą miała na sobie, a która nadal subtelnie nim pachniała. I od razu było można dostrzec, że w jej twarzy jest coś dziwnie łagodnego, co nie zmieniało się nawet wtedy, gdy Ophelia Charms wlepiała jej karę za spóźnienie, przedwczesne wyjście i coś, co w bardzo prosty sposób nazwała zwykłą pyskówką, oraz wtedy, kiedy wychowawca posyłał jej surowe spojrzenia, ostrzegając, że jeśli sytuacja się nie zmieni, skontaktuje się z jej rodzicami, po czym grzecznie wyprosił ją z gabinetu.
Rowena przez chwilę mgliście pomyślała o tym, że może powinna zacząć się chociaż trochę starać, ale w gruncie rzeczy nie zrobiło to na niej jakiegoś szczególnego wrażenia.
I w tamtym momencie żałowała jedynie tego, że ktokolwiek śmiał przerywać jej to cudowne, błogie popołudnie jakimkolwiek wezwaniem do nauczycieli, a ona musiała po prostu wziąć szybki prysznic, ubrać się i wyjść, chociaż sama raczej by się na to nie zdecydowała, a tylko zgrabne namowy NamGiego, by nie robiła sobie więcej problemów i po prostu to załatwiła, skłoniły ją do tego, by faktycznie ostatecznie opuścić łóżko.
Żałowała, że naprawdę nie mogli pozostać tak na zawsze.
Żałowała, że naprawdę nie mogli pozostać tak na zawsze.
Dziewczyna przysiadła na jednym z wielu parapetów, wzdychając cicho i kolejny raz wpychając nos w materiał koszulki.
Zupełnie nie miała pojęcia, co powinna ze sobą zrobić.
Niby miała kilka możliwości spędzenia wolnego czasu, ale każda z nich wydawała jej się nieciekawa i zupełnie nie dla niej. Zazwyczaj w takich chwilach po prostu zamykała się w swoim pokoju, by tam w spokoju i samotności coś porobić, ale po tym wszystkim nadal nie do końca czuła się gotowa wrócić do pomieszczenia, w którym aktualnie całkowicie pachniało prawie tylko i wyłącznie NamGim. Cały czas miała w sobie mnóstwo różnych, niezaprzeczalnie pozytywnych emocji.
Rowena przesunęła dłonią po swoim karku, lekko go przy okazji drapiąc, przelotnie rozglądając się wokół siebie, mając nadzieję, że magicznie objawi się jakiś doskonały sposób spędzenia chociaż kawałka reszty tego dnia. Przesuwała obojętnym spojrzeniem po przechodzących korytarzem uczniach, nie oczekując niczego konkretnego.
Dopiero po dłuższej chwili dopatrzyła się względnie znajomej, kobiecej twarzy, którą obserwowała kilka sekund, dopóki i ona na nią nie spojrzała. Nie speszyła się zbytnio, ale kiedy jej błękitne oczy skrzyżowały się z dużymi, ciemnymi oczami dziewczyny, Rowena szybko wypaliła krótkie przywitanie, jeszcze zanim zrobiło się niezręcznie:
– Cześć – odezwała się, poprawiając nieco siad.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz