By
Shadow Memory
|
20:52
|
Jelly Gorgon puściła Imani i Crystal, po czym spojrzała na swoje dłonie. Na jednej z nich znajdowały się jasne drobinki, roztarła je delikatnie między palcami, zauważając, że są one fragmentami kwarcu. "Cholera, Kamyczek jest naprawdę krucha", pomyślała meduza, kątem oka spoglądając na dziewczynę. Z drobnego odprysku na jej skórze unosiła się charakterystyczna woń szlifierki i obróbki metalu, trochę przypominała wizytę u dentysty, a smakowała jak piach. Może Jelly powinna spojrzeć w oczy Amber? Może coś, by pomogło? Imani na szczęście nie miała wyczuwalnych urazów. Uwaga Gorgon skupiła się jednak na Azjacie, który niemalże wpadł w jej objęcia, niemalże, bo zatrzymał go widok ogromnego biustu. Jelly wygięła ciało, podpierając się jedną dłonią o podłoże, w ten sposób, by przyjrzeć się Baochengowi i jego towarzyszce z bliska, aczkolwiek od spodu. Węże na jej głowie badawcze przyglądały się dwójce nowych osób, nie wydając żadnego dźwięku. Roztaczała się woń lilii, nie natarczywa, a kusząca, połączona z rześką bryzą, trawą i zapachem jesieni.
— Wszystko w porządku? Wydajecie się zaniepokojeni? — zaczęła, uśmiechając się uprzejmie. — Jestem Jelly, Jelly Gorgon, jeśli kogoś szukacie, mogę pomóc, mam dobry węch — mówiąc to, wskazała na swój długi, rozwidlony język, który tańczył przy uchu Dong Baochenga.
Trudno było określić emocje, panujące na twarzy mężczyzny. Mimika jego twarzy przypominała onieśmielenie połączone ze zdenerwowaniem i swego rodzaju przerażeniem. No tak, w końcu Jelly była potworem, taka reakcja wydawała się zupełnie normalna. Odetchnęła głośno i odsunęła się, uważając, by nie popchnąć Crystal, a następnie spojrzała na towarzyszkę Azjaty. Jej oczy były takie piękne, miała heterochromię, meduza pragnęła mieć takie oczy, nie tylko jako swoje, ale też mogła nawet je wydłubać, by upajać się ich pięknem. Ponadto dziewczyna miała również czarne włosy. Nie wyróżniała się niczym szczególnym, jednak roztaczała wokół siebie specyficzny zapach, każdy człowiek kiedyś go poczuł i poczuje, większość ludzi nie może go zdefiniować, ale jest to zapach śmierci. Przypominający gnijącą krew, medykamenty i rozkład ciała, a smakujący jak wyjątkowo krwawy stek, o metalicznym posmaku. Jelly nie ukrywała, że jadała mięso, mięso humanoidów, ale tej kobiety nie tknęłaby. Nawet potwór trzymałby się od niej z daleka. Zapach Azjaty z kolei smakował jak mleczny krem, lody, więc założyła, że jego mięso musi być słodkie.
Jelly Gorgon zasłoniła usta, uświadamiając, że ślini się, patrząc na pulsującą tętnicę na szyi Baochenga. "Dlatego meduzy zamieniają partnerów kamień", pomyślała, przełykając ślinę. "Żeby ich przypadkiem nie pożreć"
— Patrząc na wasze reakcję, zniknęło coś cennego, w tym wypadku, warto poprosić o pomoc większą grupę osób — rzuciła, tym razem przyciągając do siebie delikatnie Imani i Crystal. Ustawiła je po obu bokach swojego ciała i ostrożnie przycisnęła do piersi. — Ja i Imani — wskazała głową na jedną z dziewcząt. — Jesteśmy nowe, więc z chęcią zwiedzimy też akademię.
Nie zapytała ich o zdanie, jednakże doszła do wniosku, że mała przygoda będzie bardziej interesująca niż jakaś nudna potańcówa. Poza tym, miała okazję wyciągnąć jakieś informacje.
— Wszystko w porządku? Wydajecie się zaniepokojeni? — zaczęła, uśmiechając się uprzejmie. — Jestem Jelly, Jelly Gorgon, jeśli kogoś szukacie, mogę pomóc, mam dobry węch — mówiąc to, wskazała na swój długi, rozwidlony język, który tańczył przy uchu Dong Baochenga.
Trudno było określić emocje, panujące na twarzy mężczyzny. Mimika jego twarzy przypominała onieśmielenie połączone ze zdenerwowaniem i swego rodzaju przerażeniem. No tak, w końcu Jelly była potworem, taka reakcja wydawała się zupełnie normalna. Odetchnęła głośno i odsunęła się, uważając, by nie popchnąć Crystal, a następnie spojrzała na towarzyszkę Azjaty. Jej oczy były takie piękne, miała heterochromię, meduza pragnęła mieć takie oczy, nie tylko jako swoje, ale też mogła nawet je wydłubać, by upajać się ich pięknem. Ponadto dziewczyna miała również czarne włosy. Nie wyróżniała się niczym szczególnym, jednak roztaczała wokół siebie specyficzny zapach, każdy człowiek kiedyś go poczuł i poczuje, większość ludzi nie może go zdefiniować, ale jest to zapach śmierci. Przypominający gnijącą krew, medykamenty i rozkład ciała, a smakujący jak wyjątkowo krwawy stek, o metalicznym posmaku. Jelly nie ukrywała, że jadała mięso, mięso humanoidów, ale tej kobiety nie tknęłaby. Nawet potwór trzymałby się od niej z daleka. Zapach Azjaty z kolei smakował jak mleczny krem, lody, więc założyła, że jego mięso musi być słodkie.
Jelly Gorgon zasłoniła usta, uświadamiając, że ślini się, patrząc na pulsującą tętnicę na szyi Baochenga. "Dlatego meduzy zamieniają partnerów kamień", pomyślała, przełykając ślinę. "Żeby ich przypadkiem nie pożreć"
— Patrząc na wasze reakcję, zniknęło coś cennego, w tym wypadku, warto poprosić o pomoc większą grupę osób — rzuciła, tym razem przyciągając do siebie delikatnie Imani i Crystal. Ustawiła je po obu bokach swojego ciała i ostrożnie przycisnęła do piersi. — Ja i Imani — wskazała głową na jedną z dziewcząt. — Jesteśmy nowe, więc z chęcią zwiedzimy też akademię.
Nie zapytała ich o zdanie, jednakże doszła do wniosku, że mała przygoda będzie bardziej interesująca niż jakaś nudna potańcówa. Poza tym, miała okazję wyciągnąć jakieś informacje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz