Atea poczuła jak narasta w niej wściekłość, którą starała się
stłumić. Walka jej się podobała, ale zachowanie Jelly i jej… teksty, chociaż
pewnie mające na celu ją przestraszyć, tylko podniosły jej ciśnienie.
- Nie życzę sobie żadnych gróźb – warknęła trochę zwierzęcym
głosem, zwracając uwagę na niewłaściwe zachowanie węża. Mogła sobie wygrywać i
pokonywać bez problemu innych, ale to nie dawało jej żadnego prawa do grożenia
innym mogiłą. – Gdybyś nie zauważyła, byłam całkiem dobrym przeciwnikiem, nawet
jako człowiek. Ciekawe czy byłoby ci tak prosto wygrać ze mną, gdybym mogła
przybrać formę wilka – dodała, ale chyba do dziewczyny to nie dotarło, bo
zajęła się swoim kolejnym przeciwnikiem. Nie docenianie jej było dla Atei o
wiele gorsze i bardziej rażące w dumę niż przegrane starcie. Dała z siebie
wszystko, co mogła JAKO CZŁOWIEK, co nie znaczy, że nie miałaby więcej do
zaoferowania jako wilk. Słowa i zachowanie węża, tak aroganckie w stosunku do
niej, rozsierdziły zmiennokształtną. Gdyby nie była w trakcie zajęć to w takiej
sytuacji by po prostu pobiegła w las i zapolowała na jakieś zwierzę, ale cóż,
nie mogła. Spojrzała więc tylko zirytowana na nauczycielkę, która wskazała jej
kolejnego przeciwnika, Azjatę. Atea jeszcze nie miała przyjemności go poznać,
więc była to dobra okazja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz