Zanurzony w swych myślach, zignorował całkowicie swoje otoczenie by nie oszaleć od nadmiaru głosów wokoło. Westchnął głęboko czując miliony różnych pachnideł wokół siebie, miał ochotę kichać gdy tylko kolejna z samic wyszła ze swych komnat i ruszała ku swojej randce. Miał ogromną nadzieję, że nie przesiąkł żadnym z tych perfum. Atea zgotowałaby mu gorsze, acz nieziemsko piękne, piekło niż w Tartarze... Przymknął oczy z uśmiechem myśląc o swojej samicy, oparty o ścianę ramieniem, odgarnął ponownie część niesfornych włosów opadających mu na część twarzy.
- Pies z piekła rodem w garniturze, niecodzienny widok. - Otworzył ślepia by zobaczyć najpiękniejszą z istot, na którą tak utęsknienie czekał. Gdy tylko ujrzał jej oczy myślał, że nogi mu się ugną pod ciężarem jego topiącego się serca. Nie mogąc się powstrzymać, przechylił głowę lekko na bok i przesunął powoli spojrzeniem po całym ciele jego partnerki, czując narastające pragnienie z każdym kolejnym centymetrem jej ciała. Nie uważał tego za możliwe, Atea zawsze wyglądała nieziemsko, lecz dzisiaj... Jej ciało otulone jasną materią zostało podkreślone ponad wyraz, jej atuty, silne kursywy jej wilczego ciała, odsłonięte w niektórych miejscach.. Atea była dla niego kuszącym kwiatem, nie potrzebowała żadnych ozdób by zgubić wielu mężów swym pięknem, nie mniej jednak, jej obecny strój sprawiał, że krew gotowała się w jego żyłach. Musiał się powstrzymać ze wszystkich znanych mu sił by nie przyszpilić jej do ściany i dać się ponieść naturze..
Zrobił krok w jej stronę, trzymając jedną rękę za swoimi plecami drugą delikatnie uchwycił dłoń swojej wilczycy i pochylił głowę w głębokim ukłonie, składając pocałunek na jej aksamitnej skórze.
- Pies z piekła rodem w garniturze, niecodzienny widok. - Otworzył ślepia by zobaczyć najpiękniejszą z istot, na którą tak utęsknienie czekał. Gdy tylko ujrzał jej oczy myślał, że nogi mu się ugną pod ciężarem jego topiącego się serca. Nie mogąc się powstrzymać, przechylił głowę lekko na bok i przesunął powoli spojrzeniem po całym ciele jego partnerki, czując narastające pragnienie z każdym kolejnym centymetrem jej ciała. Nie uważał tego za możliwe, Atea zawsze wyglądała nieziemsko, lecz dzisiaj... Jej ciało otulone jasną materią zostało podkreślone ponad wyraz, jej atuty, silne kursywy jej wilczego ciała, odsłonięte w niektórych miejscach.. Atea była dla niego kuszącym kwiatem, nie potrzebowała żadnych ozdób by zgubić wielu mężów swym pięknem, nie mniej jednak, jej obecny strój sprawiał, że krew gotowała się w jego żyłach. Musiał się powstrzymać ze wszystkich znanych mu sił by nie przyszpilić jej do ściany i dać się ponieść naturze..
Zrobił krok w jej stronę, trzymając jedną rękę za swoimi plecami drugą delikatnie uchwycił dłoń swojej wilczycy i pochylił głowę w głębokim ukłonie, składając pocałunek na jej aksamitnej skórze.
- Moja Pani... - Wyszeptał do jej skóry i spojrzał w płomienne oczy kobiety, nie odrywając od niej swojego wygłodniałego spojrzenia. - Wszystkie z bogiń mogą pozazdrościć twojego blasku i urody, a sam Zeus, mojego miejsca u twego boku. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i pozwolisz mi zaprowadzić się na salę balową? - Raz jeszcze musnął wargami jej dłoń zanim się wyprostował z uśmiechem. Zajął miejsce obok Atei i gestem zaproponował jej swoje ramię zanim skierowali swe kroki ku sali wypełnionej studentami i muzyką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz