Jej arogancki uśmiech przypominał mu jego własny, gdy pierwszy raz spotkał Hadesa. Dostał wtedy baty stulecia, choć minęły tysiąclecia od tamtego momentu na samo wspomnienie jego blizny pod krótką sierścią zaczęły mrowić jak gdyby miały znów się otworzyć. Obserwował czujnie jej ruchy, z każdym kolejnym obniżał łeb i unosił wargi by odsłonić pełną kasetę kłów. Chwyciła gałąź i trzymała ją trochę bardziej jak tarczę niż broń oszczepową. Nie będzie rzucała. Wiedziała, że nie ma szans, będzie się bronić. Zrobił kolejny powolny krok w jej stronę.
- Mogę ci rzucic patyk, piesku, żebyś mógł zaaportować - Jego oczy zaczynały odbijać w sobie gniew podziemi. Dawno go nikt tak bezczelnie nie prowokował. Nie pozwoli jej uciec.
- Jednak myślę, że będzie zabawniej, gdy będziesz biegał po niego na dwóch nogach i z tylko jedną głową. - Uniósł brew w duchu, jednak jest minimum myślenia taktycznego w jej głowie czy to ciąg dalszy drwin? Kłapnął szczęką trzymającą obrożę i zastanowił się. W tej czy innej formie - wciąż miał przewagę. Gdyby się zgodził na jej warunki oznaczałoby to, że ma do niej jakikolwiek szacunek jako przeciwnika. Przez tak błahe, bez godności rzucone wyzwanie nie będzie okazywał jej żadnego respektu. Zatrzymał główną głowę tuż przed jej twarzą i nie przestając warczeć gardłowo, niskim wibrującym tonem chwycił ją za gałąź tylko po to by zmiażdżyć ją zębami w pół podczas gdy wciąż ją trzymała. Robiąc to nie odrywał ani na moment ślepi od jej oczu. Myślał, jak by brzmiały jej kości, które złamane z podobną łatwością, przebijały by się przez skórę na wolność. Popchnął ją łapą do tyłu, przyciskając jedną kończynę do kamienia. Za głupotę się płaci. Za drażnienie cerbera, strażnika podziemi od czasów epoki brązu się płaci. Gdyby nie ta głupota warunkowana denną zachcianką, może nawet by ją polubił za zuchwałość.
- Mogę ci rzucic patyk, piesku, żebyś mógł zaaportować - Jego oczy zaczynały odbijać w sobie gniew podziemi. Dawno go nikt tak bezczelnie nie prowokował. Nie pozwoli jej uciec.
- Jednak myślę, że będzie zabawniej, gdy będziesz biegał po niego na dwóch nogach i z tylko jedną głową. - Uniósł brew w duchu, jednak jest minimum myślenia taktycznego w jej głowie czy to ciąg dalszy drwin? Kłapnął szczęką trzymającą obrożę i zastanowił się. W tej czy innej formie - wciąż miał przewagę. Gdyby się zgodził na jej warunki oznaczałoby to, że ma do niej jakikolwiek szacunek jako przeciwnika. Przez tak błahe, bez godności rzucone wyzwanie nie będzie okazywał jej żadnego respektu. Zatrzymał główną głowę tuż przed jej twarzą i nie przestając warczeć gardłowo, niskim wibrującym tonem chwycił ją za gałąź tylko po to by zmiażdżyć ją zębami w pół podczas gdy wciąż ją trzymała. Robiąc to nie odrywał ani na moment ślepi od jej oczu. Myślał, jak by brzmiały jej kości, które złamane z podobną łatwością, przebijały by się przez skórę na wolność. Popchnął ją łapą do tyłu, przyciskając jedną kończynę do kamienia. Za głupotę się płaci. Za drażnienie cerbera, strażnika podziemi od czasów epoki brązu się płaci. Gdyby nie ta głupota warunkowana denną zachcianką, może nawet by ją polubił za zuchwałość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz