Szedłem przed siebie, nie zdając sobie sprawy czy pokój, do którego mamy się udać jest daleko, czy blisko. Słysząc, że walizki nie są ciężkie, odetchnąłem lekko z ulgą. Od razu moje wyrzuty sumienia względem samego siebie obniżyły się trochę. Natomiast gdy usłyszałem pytanie o jedzenia, nim zdążyłem odpowiedzieć, zrobił to mój brzuch, wydając z siebie bardzo głośny bulgot, który miał znaczyć "JEEEEEŚĆ!". Zarumieniłem się mocno i od razu powiedziałem
-A-ahahahaha, p-przepraszam, to nie tak miało wyjść- I byłem już pewny, że chłopak znał odpowiedź. Miałem tylko nadzieje, iż chłopak nie uzna mnie za głodomora. To by było okropne. Widziałem, jak szliśmy, że inni na nas patrzą, coś szepczą między sobą, oraz nawet pokazują palcem, lecz nie przejmowałem się tym. Nie było to dla mnie nic nowego, w końcu nie często widzi się chłopaka w spódniczkach, a tym bardziej takiego, który by się w tym tak dobrze czuł. Przywykłem do znajdowania się w centrum uwagi, więc nic sobie z tego nie robiłem, myśląc, że pewnie niedługo się zaczną pytania, czemu, po co, i inne tego typu. Większość osób pewnie by się takimi zraziła, ale nie ja. W końcu jak się pytają, wystarczy odpowiedzieć. A jak im się coś nie podoba, trudno, ich problem. Jeśli nie chcą, nie muszą na mnie patrzeć, nikt im tego przecież nie każe
-U-uhm, więc... daleko do pokoju i do stołówki?- Spytałem, po czym lekko przyśpieszyłem, aby zrównać swój krok z chłopakiem oraz mruknąłem -Wybacz za te szepty, to pewnie przeze mnie, racja? Przeszkadzają ci?- Przecież nawet nie wiedziałem, jak reaguje na to mój towarzysz. Może powinienem dalej jakoś iść sam? Raczej większość osób nie przepada za tym, gdy ktoś wytyka ich palcami czy szepcze coś o nich, a cóż... przy mnie niemożliwym było unikanie tych rzeczy.
-A-ahahahaha, p-przepraszam, to nie tak miało wyjść- I byłem już pewny, że chłopak znał odpowiedź. Miałem tylko nadzieje, iż chłopak nie uzna mnie za głodomora. To by było okropne. Widziałem, jak szliśmy, że inni na nas patrzą, coś szepczą między sobą, oraz nawet pokazują palcem, lecz nie przejmowałem się tym. Nie było to dla mnie nic nowego, w końcu nie często widzi się chłopaka w spódniczkach, a tym bardziej takiego, który by się w tym tak dobrze czuł. Przywykłem do znajdowania się w centrum uwagi, więc nic sobie z tego nie robiłem, myśląc, że pewnie niedługo się zaczną pytania, czemu, po co, i inne tego typu. Większość osób pewnie by się takimi zraziła, ale nie ja. W końcu jak się pytają, wystarczy odpowiedzieć. A jak im się coś nie podoba, trudno, ich problem. Jeśli nie chcą, nie muszą na mnie patrzeć, nikt im tego przecież nie każe
-U-uhm, więc... daleko do pokoju i do stołówki?- Spytałem, po czym lekko przyśpieszyłem, aby zrównać swój krok z chłopakiem oraz mruknąłem -Wybacz za te szepty, to pewnie przeze mnie, racja? Przeszkadzają ci?- Przecież nawet nie wiedziałem, jak reaguje na to mój towarzysz. Może powinienem dalej jakoś iść sam? Raczej większość osób nie przepada za tym, gdy ktoś wytyka ich palcami czy szepcze coś o nich, a cóż... przy mnie niemożliwym było unikanie tych rzeczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz