Widząc zachwycenie pani psycholog nie zdołałbym ukryć swojego zadowolenia. Z uśmiechem jak po dobrym obiedzie zakręciłem rybką jeszcze kilka razy w powietrzu zanim dotarliśmy do drzwi.
- Niech pani nie przesadza. Każdy jest niezwykły, ní? - Przepuściłem panią Nicolę w drzwiach, "maniera pisze stworzenie" jak to mawiał mój dziadunio, Vurenayiuer. Wspominałem jak wspaniałe mamy imiona? Podtrzymując zapasy wody w sobie zminimalizowałem wydatek mocy i zakotwiczyłem wodny kształt nad swoim ramieniem.
- Jeśli tylko pani będzie miała ochotę, chętnie się wymienię umiejętnościami.. - Gdy przekroczyliśmy próg, pani psycholog znieruchomiała. Zdziwiłem się i ruszyłem w jej stronę zaniepokojony.
- Chyba tak..? Czy wszystko.. - Z lekka skołowany patrzyłem wraz z rybką za drobną, wybiegającą nagle z pokoju, sympatyczną postacią. Nie zdążyłem dokończyć, bo sylwetka pani Nicoli zniknęła z pola widzenia.
- .. w porządku. Hm.. - Z uniesionymi brwiami wymieniłem wzrok z rybką i wzruszyłem ramionami. Jak ona może tak szybko się poruszać na tych dwóch naziemnych płetwach? Muszę przyznać niesamowita kobieta.
Odwróciłem się do pozostałej w pomieszczeniu dwójki osób. Mężczyzna wyglądał na zmęczonego i skupionego na wszystkim co się przed nim znajduje. Kobieta z kolei ubrana w za duży na nią sweter wydawała się być nieśmiała i schorowana? Nie wyglądała najlepiej. Gdybym ją znał nieco to zapewne nalegałbym na kurowanie się w zimnej wodzie - najlepszy lek na wszystko! Starając się wypaść w miarę dobrze uśmiechnąłem się i skłoniłem lekko.
- Meidin mhaith - Dziadunio byłby dumny, że jeszcze pamiętam stare formułki powitalne z laguny.
- Na'veen Evandil, miałem się stawić na posadę nauczyciela. - Wskazałem kciukiem, bardzo dziwny kształt odstający od głównej części cielesnej, drzwi za swoimi plecami.
- Widzę, że państwo zajęci. Poczekam przed gabinetem. - Ruszyłem w stronę drzwi. Atmosfera tutaj była bardzo dziwna, jakby napięta za długi czas..
- Niech pani nie przesadza. Każdy jest niezwykły, ní? - Przepuściłem panią Nicolę w drzwiach, "maniera pisze stworzenie" jak to mawiał mój dziadunio, Vurenayiuer. Wspominałem jak wspaniałe mamy imiona? Podtrzymując zapasy wody w sobie zminimalizowałem wydatek mocy i zakotwiczyłem wodny kształt nad swoim ramieniem.
- Jeśli tylko pani będzie miała ochotę, chętnie się wymienię umiejętnościami.. - Gdy przekroczyliśmy próg, pani psycholog znieruchomiała. Zdziwiłem się i ruszyłem w jej stronę zaniepokojony.
- Chyba tak..? Czy wszystko.. - Z lekka skołowany patrzyłem wraz z rybką za drobną, wybiegającą nagle z pokoju, sympatyczną postacią. Nie zdążyłem dokończyć, bo sylwetka pani Nicoli zniknęła z pola widzenia.
- .. w porządku. Hm.. - Z uniesionymi brwiami wymieniłem wzrok z rybką i wzruszyłem ramionami. Jak ona może tak szybko się poruszać na tych dwóch naziemnych płetwach? Muszę przyznać niesamowita kobieta.
Odwróciłem się do pozostałej w pomieszczeniu dwójki osób. Mężczyzna wyglądał na zmęczonego i skupionego na wszystkim co się przed nim znajduje. Kobieta z kolei ubrana w za duży na nią sweter wydawała się być nieśmiała i schorowana? Nie wyglądała najlepiej. Gdybym ją znał nieco to zapewne nalegałbym na kurowanie się w zimnej wodzie - najlepszy lek na wszystko! Starając się wypaść w miarę dobrze uśmiechnąłem się i skłoniłem lekko.
- Meidin mhaith - Dziadunio byłby dumny, że jeszcze pamiętam stare formułki powitalne z laguny.
- Na'veen Evandil, miałem się stawić na posadę nauczyciela. - Wskazałem kciukiem, bardzo dziwny kształt odstający od głównej części cielesnej, drzwi za swoimi plecami.
- Widzę, że państwo zajęci. Poczekam przed gabinetem. - Ruszyłem w stronę drzwi. Atmosfera tutaj była bardzo dziwna, jakby napięta za długi czas..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz