Patrzyłem na chłopaka lekko zaskoczony, ale i uśmiechnięty. Czyli interesował się życiem na wsi, co? To dosyć ciekawe. Jeszcze w życiu nie słyszałem, by jakikolwiek demon się tym interesował. Choć może to dlatego, że jeszcze nie rozmawiałem z żadnym większym demonem? Kto wie. Zacząłem śpieszyć z odpowiedziami na jego pytania.
-Więc sam za bardzo nie uczestniczyłem w zbiorach. Robiłem to dosyć rzadko, tylko z ojcem, ale tak, miałem do czynienia ze zbożami. Nawet dosyć dużo. Bo mimo iż nie zbierałem, sadziłem i podlewałem takowe, a przynajmniej tyle ile mogłem. Do tego w domu, a konkretnie przed nim miałem swój własny ogródek! To było cudne. Tyle świeżych ziół, pysznych warzyw, ach, to były cudne czasy. Nie to, co w miastach, chociaż w niektórych bywało nie najgorzej. Odnośnie do zwierząt, też miałem kontakt, choć mniejszy. Głównie zbierałem jaja i chodziłem uzupełniać jedzenie i wodę, nie zajmowałem się nimi jakoś szczególnie, bo byłem za mały. Zamiast tego chodziłem na ryby, było naprawdę miło, zwłaszcza że niedaleko znajdowało się jeziorko. Świerza rybka to jest to, uwierz mi, taka smakuje najlepiej. Nauczyłem się też dużo innych rzeczy poza szyciem. Umiem gotować, zajmować się ogólnie domem, no i parę innych ciekawych rzeczy- Powiedziałem, po czym dodałem.
-Och, nie przejmuj się tą... nieokrzesaną stroną Widać brak jej manier i taktu, raczej nie należy do uroczych- Powiedziałem no i kontynuowałem mówienie o życiu na wsi.
-Było naprawdę cudownie. Wiele pól, czyste powietrze, niedaleko łąka, a zaraz za nią las. Nigdy nie było czym się nudzić. Podczas lata chodziło się nad jezioro, popływać, za czym nie przepadałem albo połowić ryby, lub też chodziło się na łąkę, robić piknik, spać ile się da na słońcu. Robiło się też wianki i zbierało kwiaty do bukietów. Zimą chodziło się nad rzekę pojeździć na łyżwach albo pójść zrobić bałwana i porzucać się śnieżkami. Jesienią chodziło się zbierać różne grzyby czy owoce. Och, no i pracowałem też u jednego pana na sadzie! Zbierałem owoce, najróżniejsze. W zamian nie raz dostawałem koszyk takowych do domu, było wtedy cudnie! Mama często piekła wtedy ciasto i suszyła owoce, których nie zjedliśmy na raz. Ogólnie życie na wsi było cudne- Westchnąłem z sentymentem, przypominając sobie dzieciństwo, po czym dodałem.
-Natomiast jednak zawsze ciągnęło mnie do życia w mieście. Kocham chodzenie na zakupy, do kina, czy inne tego typu rzeczy, których na wsi nie było. Nie jestem do końca w stanie wybrać, gdzie jest lepiej. Każdemu radzę spędzić, chociaż rok na wsi, by zobaczyć, jak tam jest. Ten kontakt z naturą to niezapomniane przeżycie, którego powinien doznać każdy- Skończyłem mówić i uśmiechnąłem się szeroko.
-Więc sam za bardzo nie uczestniczyłem w zbiorach. Robiłem to dosyć rzadko, tylko z ojcem, ale tak, miałem do czynienia ze zbożami. Nawet dosyć dużo. Bo mimo iż nie zbierałem, sadziłem i podlewałem takowe, a przynajmniej tyle ile mogłem. Do tego w domu, a konkretnie przed nim miałem swój własny ogródek! To było cudne. Tyle świeżych ziół, pysznych warzyw, ach, to były cudne czasy. Nie to, co w miastach, chociaż w niektórych bywało nie najgorzej. Odnośnie do zwierząt, też miałem kontakt, choć mniejszy. Głównie zbierałem jaja i chodziłem uzupełniać jedzenie i wodę, nie zajmowałem się nimi jakoś szczególnie, bo byłem za mały. Zamiast tego chodziłem na ryby, było naprawdę miło, zwłaszcza że niedaleko znajdowało się jeziorko. Świerza rybka to jest to, uwierz mi, taka smakuje najlepiej. Nauczyłem się też dużo innych rzeczy poza szyciem. Umiem gotować, zajmować się ogólnie domem, no i parę innych ciekawych rzeczy- Powiedziałem, po czym dodałem.
-Och, nie przejmuj się tą... nieokrzesaną stroną Widać brak jej manier i taktu, raczej nie należy do uroczych- Powiedziałem no i kontynuowałem mówienie o życiu na wsi.
-Było naprawdę cudownie. Wiele pól, czyste powietrze, niedaleko łąka, a zaraz za nią las. Nigdy nie było czym się nudzić. Podczas lata chodziło się nad jezioro, popływać, za czym nie przepadałem albo połowić ryby, lub też chodziło się na łąkę, robić piknik, spać ile się da na słońcu. Robiło się też wianki i zbierało kwiaty do bukietów. Zimą chodziło się nad rzekę pojeździć na łyżwach albo pójść zrobić bałwana i porzucać się śnieżkami. Jesienią chodziło się zbierać różne grzyby czy owoce. Och, no i pracowałem też u jednego pana na sadzie! Zbierałem owoce, najróżniejsze. W zamian nie raz dostawałem koszyk takowych do domu, było wtedy cudnie! Mama często piekła wtedy ciasto i suszyła owoce, których nie zjedliśmy na raz. Ogólnie życie na wsi było cudne- Westchnąłem z sentymentem, przypominając sobie dzieciństwo, po czym dodałem.
-Natomiast jednak zawsze ciągnęło mnie do życia w mieście. Kocham chodzenie na zakupy, do kina, czy inne tego typu rzeczy, których na wsi nie było. Nie jestem do końca w stanie wybrać, gdzie jest lepiej. Każdemu radzę spędzić, chociaż rok na wsi, by zobaczyć, jak tam jest. Ten kontakt z naturą to niezapomniane przeżycie, którego powinien doznać każdy- Skończyłem mówić i uśmiechnąłem się szeroko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz