Delikatnie skinął głową na jej odpowiedź, jedynie na krótką chwilę zerkając na jej twarz, kiedy mówiła. Nie chodziło ani o to, że musiał koniecznie skupić się na łapaniu i odbijaniu do niej piłeczki ani o to, że jakoś wyjątkowo nie lubił na nią patrzeć. W jej twarzy było coś dziwnego, czego na razie nie był w stanie określić. Zdarzało jej się już mówić niektóre rzeczy zupełnie beznamiętnym czy pozbawionym uczuć tonem głosu i w zasadzie go to nie zdziwiło, nawet jeśli jej mina bardzo często wyrażała niechęć lub gniew. Białowłosy jednak wręcz doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że prędzej czy później takowy się na niej pojawi, pewnie nawet w ciągu najbliższych dni, a nawet godzin. Chłopak po chwili rozwinął pięść, o którą podpierał żuchwę, po czym otulił sobie policzek otwartą dłonią, nieco przesuwając opuszkami bladych palców po kości policzkowej. Po jej uderzeniu pierwszy raz od dawna nie powinien zostać żaden ślad. Kto jak kto, ale Rowena akurat potrafiła naprawdę ostro przywalić, szczególnie jeśli się ją czymś zdenerwowało, a czasem nawet "jedynie" rozdrażniło. Już niejeden wieczór kończyli cali obsypani siniakami przez bójki, które mimo wszystko całkiem często sobie urządzali, czasami nawet ze zwykłej nudy i braku innych, ciekawszych zajęć.
– Myślałam ostatnio o Cynthii – właśnie to zdanie wypowiedziane przez szatynkę spowodowały drobny błysk w oczach Jamesa, nawet jeśli w tym wypełnionym gwiazdami nie do końca było to widać. Znów zwrócił na nią wzrok, tym razem na dłużej niż ułamek sekundy, cały czas wiernie utrzymując rytm odbijanej od podłogi piłeczki.
Przed oczami praktycznie natychmiast pojawił mu się obraz dość wysokiej, bladej, czarnowłosej dziewczyny z szerokim, zadziornym uśmiechem i figlarną iskierką w spojrzeniu turkusowych tęczówek. Nie pamiętał dokładnie, kiedy ją poznał, ale wiedział, że byli jeszcze wtedy dzieciakami. Już wtedy dbała o to, żeby jeden bok jej głowy był wygolony, bo wtedy bardziej się sobie podobała. Chłopak z początku niekoniecznie pozytywnie do tego podchodził, ale im więcej czasu z nią spędzał, tym bardziej się do tego przyzwyczajał i z czasem musiał jej przyznać, że rzeczywiście to do niej pasuje. I z tego, co mu się wydawało, Rowena miała podobne zdanie na ten temat.
– Nie widziałem jej od lata – mruknął, znów odbijając przedmiot do dziewczyny. – Masz od niej jakieś wieści? – spytał, zatapiając palce w swoich jasnych włosach i opierając o dłoń bok głowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz