By
Afuś
|
15:20
|
Chciał spędzić z rodzeństwem jak najwięcej czasu, w końcu pierwszy raz od dawna mieli taką okazję, jednak Huan była zbyt uparta by mu na to pozwolić. Dziewczynka zaczęła wymachiwać rękami gdy tylko usłyszała muzykę z oddali, a gdy tylko znaleźli się na terenie imprezy, zaczęła dopominać się, by ojciec pozwolił stanąć jej o własnych nogach.
Przez dłuższą chwilkę bawiła się świetnie, kołysząc na boki, kręcąc się w kółko czy też zachęcając Bao do wspólnego tańce poprzez uparte ciąganie go za ręce. A mimo to wystarczyła tylko chwila by stracił ją z oczu. Stała tuż przy nim, gdy nalewał sok do szklanki, ale gdy skończył wyparowała.
Plecymężczyzny momentalnie zalały się zimnym, a on sam natychmiast pobladł.
— Huan? — Rozejrzał się szybko za swoją zgubą, ale nie pozostawiła po sobie żadnego śladu. Nie mogła przecież zniknąć, a gdyby chciała wyjść po za teren akademii ktoś by ją chyba zatrzymał... Chyba. Być może ktoś już ją znalazł i jest bezpieczna... albo i nie. Zanim ruszył w tłum, o ile garstkę ludzi można było tak nazwać, zajrzał jeszcze szybko pod stoliki upewniając się czy tam przypadkiem się nie schowała.
Ku jego zaskoczeniu zauważył córeczkę dość szybko, w objęciach młodej dziewczyny, która zdawała się być nieco zdezorientowana. Szybko zrozumiał co musiało się stać. Huan musiała zaczepić biedną dziewczynę, albo co gorsza, próbowała wyciągnąć ją na parkiet, tak jak wcześniej BaoChenga.
— Tata!
— Jeju, Huan, czemu tak nagle zniknęłaś... Nawet nie wiesz jak tata się martwił — Wziął ją ostrożnie na ręce i zerknął na jej tymczasową opiekunkę — Wybacz, przepraszam za nią, mam nadzieję, że nie narobiła ci zbytnio problemów?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz