Wiadomość o balu z okazji walentynek była dla niej dość zaskakująca. Dopóki
Sky jej nie zaprosił, w dość... niespodziewanej chwili, ona nawet nie miała
pojęcia, że coś takiego miało się wydarzyć. Od kiedy podjęła decyzję o
dołączeniu do tej szkoły, czas umykał jej przez palce i nie była pewna jak się
z tym czuła. Niemniej, przez te kilka dni od tej cudowniej chwili w szpitalu, w
których miała przyjemność spędzać tak dużo czasu z mężczyzną, nie to było jej największym
zmartwieniem. Był nim bal i to, co ona miała na siebie włożyć?! Ostatni raz
miała przyjemność uczestniczyć w takim wydarzeniu na koniec szkoły i wtedy mama
jej pomogła z sukienką. Z resztą nie tylko z sukienką, bo także z makijażem,
fryzurą i butami. Teraz Atea była trochę z tym sama, bo jeszcze nie udało jej
się zyskać tutaj bliskiej przyjaciółki, która mogłaby pomóc. A chciała wyglądać
jak najlepiej, chciała zwalić Sky’a z nóg, oczarować go. Poza tym nie oszukujmy
się, każda kobieta chciała wyglądać w takiej sytuacji jak najlepsza wersja
siebie. Właśnie dlatego skusiła się na tego krawca, chociaż była zazwyczaj
ostatnią, która wybierała profesjonalne porady. Zwyczajnie ich nie
potrzebowała, bo nie zależało jej na tym, aby zniewalać wyglądem. Czułaby się
wtedy spętana.
Rozmowa z projektantem była dosyć długa. Głównie dlatego, że Atea była
wymagająca. Wiele projektów odrzuciła, bo w ogóle nie widziała się w takich
wersjach. Zbyt obcisłe by sprawiały dla niej wrażenie jakiegoś więzienia. Zbyt
luźne sprawiały wrażenie, że była gruba i nie pokazywały tego, co miała w sobie
najlepsze. Kiedy w końcu jakoś się dogadali i dziewczyna odeszła, projektant
jak nic potrzebował przerwy. Ona z kolei wtedy zaczęła się stresować tym, że
nie poradzi sobie w tańcu. Ostatnie lata życia raczej wolała spędzać w lesie,
jako wilk. Nie pamiętała czy znała podstawowe tańce, więc musiała sięgnąć do
najbliższego źródła informacji. Oglądając filmiki na youtube próbowała
zapamiętać podstawowe kroki, co nie było takie łatwe bez partnera. Kilkakrotnie
przez myśl jej przeszło co ona odwalała, żeby wilk pakował się na bal, z
tańcami i w eleganckich strojach. To nie były jej klimaty. Ona wolała las, i
bieganie, i dzicz… Jak ona miała sobie poradzić na tych szpilkach? Co jeśli się
wywróci na oczach tych wszystkich uczestników wydarzenia? Co jeśli przystanie
na materiale sukni i go sobie porwie? Co jeśli podepcze szpilkami stopy swojego
partnera i ją puści zaskoczony? A ona runie na podłogę i wszystkim zepsuje ten
taniec? Była coraz bardziej zestresowana, im bliżej było balu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz