By
Yuu Mio
|
01:30
|
Gdy Wampir rzucił komentarz o moich piersiach nieświadomie na nie spojrzałam i się złapałam za jedną oceniając czy faktycznie są za duże jednak z smutkiem stwierdziła, że dalej są malutkie i ledwo się odznaczają.
Całkiem miło się słuchało tego chłopaka. A ten dzień w jego ustach brzmiał jeszcze gorzej.
- Yuu, miło w końcu zamienić kilka słów - uśmiechnęłam się lekko podnosząc się by podać mu dłoń.
- Od dawna tutaj mieszkasz? - spytałam usadawiając się wygodniej na łóżku. Było tysiąc razy bardziej miękkie i wygodne niż mój stary futon* czy podłoga jaskini. Miałam ochotę już z niego nie wychodzić. Chłopak chwilę coś poopowiadał.
- Nie sądziłam, że z finansami u nas jest tak źle bym wylądowała w pokoju dwu osobowym i do tego koedukacyjnym - zaśmiałam się by rozluźnić atmosferę. Niestety nie byłam w stanie rozszyfrować wyrazu twarzy Gideona. Moją uwagę przykuły fiolki, zlewki, słoiki opisane tajemniczymi nazwami i inne przybory alchemiczne.
- Alchemia to Twój konik? - powoli wstałam z łóżka i podeszłam do szafki. - Ta kolekcja wygląda imponująco! - po chwili ekscytacji wróciłam na łóżko. Poczułam, że chłopak czuje się trochę niepewnie gdy się przemieszczam i przeglądam jego rzeczy. - To co robimy? - zapytałam poprawiając wianek który w efekcie dzisiejszych wydarzeń był w opłakanym stanie, tak samo jak moja fryzura.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz