Widząc jak uśmiech rośnie na twarzy dziewczyny, której pomógł sam nie mógł powstrzymać uśmiechu. Czuł się bardzo dobrze z tym, że mógł jej pomóc. Chwycił mantę w dłoń i posadził sobie na ramieniu odgarniając okazyjnie włosy.
- Uważaj teraz tylko na siebie dobrze? Niewodnie byłoby gdybyś... - Mężczyzna przerwał widząc jak kryształowo-łuska usnęła oparta lekko o ścianę. Zaśmiał się cicho w duchu i pokiwał głową na boki.
- .. Znowu się potłukła. - Zerknął na mantę i wzruszył ramionami wprowadzając w ruch jej płetwy. Pewnie tyle emocji związanych z utratą ręki ją wykończyła. Z jednej strony mógł pozwolić jej tutaj zostać, wyjść z auli już i pędzić do pokoju nauczycielskiego po nowy plan i dziennik swojej klasy, ale jaki byłby z niego nauczyciel? Niewiele myśląc cicho podszedł do dziewczyny i delikatnie wziął ją na ręcę, starając się jej nie obudzić. Zerknął za siebie by zobaczyć czy niczego nie zostawił za sobą albo czy czegoś nie zgubił i ruszył w stronę sekretariatu. Kryształowo-łuska jest dość niecodzienną osobą nawet jak na tą akademię, na pewno będą wiedzieli gdzie jest jej pokój. Poprosi kogoś o pomoc i zaniesie śpiący narybek do dormitorium. Ostrożnie przeszedł przez drzwi uważając na kruche ciało uczennicy, której najwyraźniej nie przeszkadzało spanie w czyichś ramionach. Gdy mijał coraz to mniejsze grupy uczniów spotykał się z ciekawskimi spojrzeniami, większość zapewne zadawała sobie pytania "co się jej stało?". Na'veen bardzo się cieszył, że nic jej nie dolega. Co zgubione zostało znalezione, co ukruszone znów było całością. Teraz jedynie jej zmęczenie było zadaniem priorytetowym.
- Meidin mhaith, szanowne Panie. Czy może jedna z Pań poświęcić mi parę chwil i pomóc w odprowadzeniu tej śpiącej rybki do swojego pokoju? Trochę za dużo się dziś działo dla niej i nie dała rady samej dopłynąć. - Uśmiechnąłem się promieniście do Pań w sekretariacie i po chwili już byłem prowadzony do skrzydła sypialnego. Po drodze minęliśmy Panią Dyrektor, której posłałem w miarę możliwości uprzejmy ukłon. Wyglądała na zajętą i wyjątkowo skupioną na uczennicy przed sobą. Mam nadzieję, że następnym razem znajdziemy więcej czasu na rozmowę! Pani z sekretariatu otworzyła drzwi i wprowadziła nas do środka, ostrożnie ułożyłem dziewczynę na łóżku i przykryłem leżącym obok kocem. Manta choć widocznie chciała zostać i pilnować kryształowo-łuskiej nie mogła i zrezygnowana płynęła za mną. Wychodząc rozmówiłem się z Panią, która mi pomogła zapewniając ją, że się odwdzięczę i że bez niej nie dałbym rady. Pośród chichotu kobiety obok zaczęliśmy wracać, po drodze pożegnałem się uprzejmie i skręciłem do pokoju nauczycielskiego po rzeczy na jutro.
- Uważaj teraz tylko na siebie dobrze? Niewodnie byłoby gdybyś... - Mężczyzna przerwał widząc jak kryształowo-łuska usnęła oparta lekko o ścianę. Zaśmiał się cicho w duchu i pokiwał głową na boki.
- .. Znowu się potłukła. - Zerknął na mantę i wzruszył ramionami wprowadzając w ruch jej płetwy. Pewnie tyle emocji związanych z utratą ręki ją wykończyła. Z jednej strony mógł pozwolić jej tutaj zostać, wyjść z auli już i pędzić do pokoju nauczycielskiego po nowy plan i dziennik swojej klasy, ale jaki byłby z niego nauczyciel? Niewiele myśląc cicho podszedł do dziewczyny i delikatnie wziął ją na ręcę, starając się jej nie obudzić. Zerknął za siebie by zobaczyć czy niczego nie zostawił za sobą albo czy czegoś nie zgubił i ruszył w stronę sekretariatu. Kryształowo-łuska jest dość niecodzienną osobą nawet jak na tą akademię, na pewno będą wiedzieli gdzie jest jej pokój. Poprosi kogoś o pomoc i zaniesie śpiący narybek do dormitorium. Ostrożnie przeszedł przez drzwi uważając na kruche ciało uczennicy, której najwyraźniej nie przeszkadzało spanie w czyichś ramionach. Gdy mijał coraz to mniejsze grupy uczniów spotykał się z ciekawskimi spojrzeniami, większość zapewne zadawała sobie pytania "co się jej stało?". Na'veen bardzo się cieszył, że nic jej nie dolega. Co zgubione zostało znalezione, co ukruszone znów było całością. Teraz jedynie jej zmęczenie było zadaniem priorytetowym.
- Meidin mhaith, szanowne Panie. Czy może jedna z Pań poświęcić mi parę chwil i pomóc w odprowadzeniu tej śpiącej rybki do swojego pokoju? Trochę za dużo się dziś działo dla niej i nie dała rady samej dopłynąć. - Uśmiechnąłem się promieniście do Pań w sekretariacie i po chwili już byłem prowadzony do skrzydła sypialnego. Po drodze minęliśmy Panią Dyrektor, której posłałem w miarę możliwości uprzejmy ukłon. Wyglądała na zajętą i wyjątkowo skupioną na uczennicy przed sobą. Mam nadzieję, że następnym razem znajdziemy więcej czasu na rozmowę! Pani z sekretariatu otworzyła drzwi i wprowadziła nas do środka, ostrożnie ułożyłem dziewczynę na łóżku i przykryłem leżącym obok kocem. Manta choć widocznie chciała zostać i pilnować kryształowo-łuskiej nie mogła i zrezygnowana płynęła za mną. Wychodząc rozmówiłem się z Panią, która mi pomogła zapewniając ją, że się odwdzięczę i że bez niej nie dałbym rady. Pośród chichotu kobiety obok zaczęliśmy wracać, po drodze pożegnałem się uprzejmie i skręciłem do pokoju nauczycielskiego po rzeczy na jutro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz